Rozmowy nie tylko o seksie - wywiad Gościa Niedzielnego

Wojciech Żmudziński SJ

Rozmowy nie tylko o seksie. Portal bez pytań kłopotliwych.

Ks. Sławomir Czalej: Coraz częściej Internet staje się ważnym narzędziem komunikacji pomiędzy młodym człowiekiem a księdzem. Czy to nie znak czasów, że wolimy się komunikować szybko, anonimowo i pewnie bez poczucia wstydu?

O. Wojciech Żmudziński SJ: - Na pewno tak. Gdy dotarło do nas jak bardzo Internet kształtuje życie młodego człowieka, i że w nim szuka odpowiedzi na swoje życiowe pytania, to musieliśmy zmobilizować swoje siły, żeby i to wyzwanie podjąć. Ludzie szukają odpowiedzi w Internecie, bo wydaje im się to o wiele prostsze, bo nie trzeba wstawać od biurka, nie wymaga to też zawierania znajomości z realnym człowiekiem. Bardzo często też miewają opory przed rozmową twarzą w twarz z księdzem, bez pośrednictwa kratki konfesjonału. Nurtują ich przy tym pytania, których nigdy nie zadaliby w czasie normalnej rozmowy; pewnie jest to spowodowane naturalnym wstydem lub zwykłym unikaniem tematu tabu. Poprzez pierwszy kontakt z internautą staramy się zachęcić – młodego zwykle człowieka – do kontaktu z kapłanem w swojej parafii, po to, żeby ten dialog nie zakończył się jedynie w świecie wirtualnym.

- Kiedy strona powstała? Z jakiego rodzaju pytaniami się spotykacie?
- Strona powstała kilka miesięcy temu. Była to inicjatywa naszego prowincjała o. Dariusza Kowalczyka. Jezuici coraz częściej udzielają się w różnych mediach. Żeby jednak nie rozpraszać swoich sił, i dać się łatwiej znaleźć, postanowiliśmy podpiąć się pod istniejący już portal jezuicki. Nie jest to portal, który udzieli szybkiej odpowiedzi i rozwieje wszelkie wątpliwości. Przede wszystkim zachęcamy do dalszych poszukiwań w świecie realnym.

- Czy wszystkie są poważne?
- Tak je traktujemy. Jestem świadomy, że mogą być prowokacje np. czy seks oralny jest grzechem czy też nie. Nie uciekamy od takich pytań. Chcemy jednak, skonfrontować pytającego z nauką Kościoła, która nie rozstrzyga szczegółowych sytuacji, ale mówi co jest w chrześcijaństwie najistotniejsze i jak Bóg patrzy na człowieka, również na jego małżeńskie „sprawy łóżkowe”.

- Wątpliwości nadal więc zostają?
- Nie da się w wielu sytuacjach, szczególnie tych bardzo konkretnych i bardzo życiowych, odpowiedzieć „tak” lub „nie”. Byłoby to zbyt proste i nie mielibyśmy szacunku do inteligencji pytającego. Często nie da się udzielić odpowiedzi zanim się człowieka nie spotka i nie pozna. Chrześcijaństwo to nie kodeks prawny, a Bóg to nie buchalter, który bezdusznie klasyfikuje ludzkie czyny; wiadomo przecież skądinąd, że czyn czynowi jest nierówny.

- Czy sprawy seksu są wiodące w pytaniach?
- Najchętniej odpowiadam na pytania dotyczące Biblii, bo teologia biblijna jest moją specjalizacją. Natomiast pojawiają się oczywiście pytania o sprawy seksualne. Okazuje się, że katolicy bardzo często przyjmują za oczywiste to, co oczywiste nie jest. Pytają wprost dokąd mogą się posunąć, żeby nie zgrzeszyć i chcieliby jasno usłyszeć w jakim momencie mówimy już o grzechu. Wiele pytań na które odpowiadałem dotyczy antykoncepcji. Przeraziło mnie, że wielu pytających stawia antykoncepcję na tym samym poziomie, co aborcję. Bardzo trudno jest „odkręcić” w mentalności katolików, że antykoncepcja i aborcja są od siebie tak bardzo odległe, że mówienie o tych dwóch problemach w jednym zdaniu przynosi Kościołowi wiele szkody.

- No to jak to jest z tą antykoncepcją?
- Pytania są kierowane do nas zasadniczo przez młode małżeństwa przechodzące dość trudne sytuacje. Np. choroba jednego z małżonków. Brakuje im niekiedy dość prostego wyjaśnienia, że zapobieganie zapłodnieniu nie musi być zawsze złe i nie musi koniecznie wynikać z nastawienia antykoncepcyjnego. Kiedy sięgamy do dokumentów Soboru Watykańskiego II widzimy z jak wielką wyrozumiałością Kościół traktuje małżonków i jak wielką wolność zostawia im w układaniu ich życia małżeńskiego. To, co oni robią w łóżku nie powinno w ogóle księdza obchodzić.

- Ale pytania nie dotyczą tylko seksu.
- Nastoletni internauci pytają o kwestie z jakimi stykają się na katechezie. Zwykle poruszają tematy, z którymi się nie zgadzają, albo ich zdaniem nie zostały one dostatecznie wyjaśnione. Są to zwykle bardzo trudne i egzystencjalne pytania. Z jednej strony nie chcemy zbyć pytających, a z drugiej strony musimy bardzo uważać, aby nie podważyć autorytetu katechety czy katechetki. W niektórych wypadkach pytania nastolatków ujawniają duży lęk przed popełnieniem grzechu ale jest też wielu zbuntowanych młodych ludzi zarzucających Bogu oraz Kościołowi brak miłosierdzia i niesprawiedliwość.