uwagi : pytania / uwagi : komentarze
Na naszym forum mamy
4966 pytania
z udzielonymi odpowiedziami.
Ostatnio komentowane pytania
- Mam dziwne i dręczące głosy, co robić?
- Czy odmawianie nowenny pompejańskiej ma sens?
- Obce cywilizacje w biblii
- List o.Wiśniewskiego ws Kościoła
- wstrzemięźliwość poza granicą kraju i ...
- Wróżby andrzejkowe
- Czy składać przysięgę?
Najczęściej komentowane pytania
- Dlaczego niektórzy księża podczas posługi w Kościele są nieprzyjemni, a czasem wręcz obcesowi?
- Nierozerwalność małżeństwa?
- Masturbacja
Najdłuższe wątki
Autorzy
seks w małżeństwie
2013-12-19 07:58:03
Niedawno dopytałam znajomego księdza o to co jest grzechem w tej dziedzinie (właściwie na różnych etapach życia już o tym słyszałam), ale mam wątpliwości na które on nie umie odpowiedzieć (jest paulistą, pracuje w wydawnictwie a nie bezpośrednio z ludźmi na parafii).
Jestem mężatką od ponad 2 lat mamy 6 miesięczne dziecko. Przez ponad rok po ślubie stosowaliśmy npr. Choć karty obserwacji mówią, że różne "formy zastępcze"w 2 fazie były regułą (a ja tego nie pamiętałam - bo może nie chciałam dopiero po przejrzeniu kart to wiem). Całą ciążę baliśmy się uprawiać seks, bo poprzednia ciąża zakończyła się poronieniem, więc również były te formy zastępcze. Po urodzeniu dziecka nie miałam siły wracać do obserwacji, wyszłam z założenia że w ciążę nie zajdę i tak, ale mąż z rozsądku chciał używać prezerwatywy, a ja się zgodziłam traktując to jako sytuację tymczasową. Dwa miesiące temu wróciłam do obserwacji, choć mierzenie temperatury nadal jest problematyczne (wstaje w nocy, dziecko rano budzi się o różnych porach czasem z płaczem). Okazało się też, że moje ciało jest inne niż przed ciążą i muszę się go tak naprawdę uczyć na nowo, a npr poporodowy jest daleeeeeki od doskonałości i po prostu nie ufam ani jemu ani obserwacjom. Więc nadal kilka razy był seks w sposób nieakceptowany przez naukę kościoła. Mój mąż nie rozumie i nie przyjmuje nauki Kościoła pod tym względem. Ja nie rozumiem, ale to że Kościół uznaje coś za grzech budzi mój niepokój i chciałabym się jakoś do tego dostosować. Chciałabym się dowiedzieć czy Kościół uznaje, że mój mąż - który tego po prostu nie rozumie - grzeszy? Rozumiem że ja jeśli rozumiem jednak więcej - to tak, ale on wcale. A antykoncepcja (nie ważne jaka) jest dla niego wyrazem troski o mnie i o synka i przyszłe dzieci. Chce je zaplanować i dostosować ich pojawianie się do poczucia bezpieczeństwa, bo u niego w domu były cały czas awantury i pretensje o pieniądze, ciągle czegoś brakowało. Drugie pytanie co to tak naprawdę jest "otwartość na życie"? My przed ciążą uprawiając coś jakby stosunek przerywany w 2 fazie zdawaliśmy sobie sprawę, że on nie chroni przed ciążą - zmniejsza szanse na dziecko (całkowity stosunek to u nas blisko 100% szans - dwie ciąże były w pierwszym cyklu starań o dziecko), ale jej nie usuwa i godziliśmy się z tym że może być dziecko. Ja to sobie tłumaczę raczej tak, że wstrzemięźliwość to znak i ofiara dla Boga jako umartwienie - bo nic oprócz modlitwy i umartwienia nie możemy mu dać. Ale gdybym miała rację - to brak umartwienia nie byłby grzechem, prawda?
Kolejne pytanie, to czy księża są jakoś szkoleni z npr? Bo powinni być szkoleni lepiej niż są!! Taki mam wniosek po ostatniej spowiedzi.
I chyba najważniejsze - czy można uznać, że któreś z grzechów które opisałam u nas nie były w naszym przypadku grzechami ciężkimi? Czytałam o. Knotza i rozumiem, że sama mam ocenić czy to co robię jest grzechem ciężkim, czy nie? Bo sama mam decydować czy chodzić do komunii czy muszę się najpierw wyspowiadać. Jakoś nie do końca czuję się na siłach i przy spowiedzi liczyłam na poradę - bo realnie oceniam, że nie da się tego wyeliminować całkiem form zastępczych czy nawet prezerwatyw do czasu powrotu normalnych cykli - czyli ok 9 miesięcy jeszcze bo zamierzam karmić jeszcze ok miesięcy więc oceniam że tak długo potrwa powrót płodności. Ale ksiądz tak szybko zakończył spowiedź (szybkim rozgrzeszeniem), że nie zdołałam o nic się spytać.
Nie jestem w stanie tutaj opisać dokładnie wszystkiego, ale liczę na jakąś poradę.
Adres tej strony mam z forum http://www.naturalnemetody.fora.pl z tego co tam czytam, to są jeszcze inni księża oprócz o. Knotza zajmujący się tematem i niekoniecznie się ze sobą nawzajem zgadzają - dlaczego kościół nie ma jednolitego stanowiska? Ludzie na forum piszą też, że niektórzy księża mówią, że w ogóle nie należy się spowiadać z różnych pieszczot w czasie płodnym - bo to nie grzech. O. Knotz pisze co innego.
Przepraszam, że to chaotyczne ale na tyle mnie stać dziś, z góry dziękuję za odpowiedź.
Jestem mężatką od ponad 2 lat mamy 6 miesięczne dziecko. Przez ponad rok po ślubie stosowaliśmy npr. Choć karty obserwacji mówią, że różne "formy zastępcze"w 2 fazie były regułą (a ja tego nie pamiętałam - bo może nie chciałam dopiero po przejrzeniu kart to wiem). Całą ciążę baliśmy się uprawiać seks, bo poprzednia ciąża zakończyła się poronieniem, więc również były te formy zastępcze. Po urodzeniu dziecka nie miałam siły wracać do obserwacji, wyszłam z założenia że w ciążę nie zajdę i tak, ale mąż z rozsądku chciał używać prezerwatywy, a ja się zgodziłam traktując to jako sytuację tymczasową. Dwa miesiące temu wróciłam do obserwacji, choć mierzenie temperatury nadal jest problematyczne (wstaje w nocy, dziecko rano budzi się o różnych porach czasem z płaczem). Okazało się też, że moje ciało jest inne niż przed ciążą i muszę się go tak naprawdę uczyć na nowo, a npr poporodowy jest daleeeeeki od doskonałości i po prostu nie ufam ani jemu ani obserwacjom. Więc nadal kilka razy był seks w sposób nieakceptowany przez naukę kościoła. Mój mąż nie rozumie i nie przyjmuje nauki Kościoła pod tym względem. Ja nie rozumiem, ale to że Kościół uznaje coś za grzech budzi mój niepokój i chciałabym się jakoś do tego dostosować. Chciałabym się dowiedzieć czy Kościół uznaje, że mój mąż - który tego po prostu nie rozumie - grzeszy? Rozumiem że ja jeśli rozumiem jednak więcej - to tak, ale on wcale. A antykoncepcja (nie ważne jaka) jest dla niego wyrazem troski o mnie i o synka i przyszłe dzieci. Chce je zaplanować i dostosować ich pojawianie się do poczucia bezpieczeństwa, bo u niego w domu były cały czas awantury i pretensje o pieniądze, ciągle czegoś brakowało. Drugie pytanie co to tak naprawdę jest "otwartość na życie"? My przed ciążą uprawiając coś jakby stosunek przerywany w 2 fazie zdawaliśmy sobie sprawę, że on nie chroni przed ciążą - zmniejsza szanse na dziecko (całkowity stosunek to u nas blisko 100% szans - dwie ciąże były w pierwszym cyklu starań o dziecko), ale jej nie usuwa i godziliśmy się z tym że może być dziecko. Ja to sobie tłumaczę raczej tak, że wstrzemięźliwość to znak i ofiara dla Boga jako umartwienie - bo nic oprócz modlitwy i umartwienia nie możemy mu dać. Ale gdybym miała rację - to brak umartwienia nie byłby grzechem, prawda?
Kolejne pytanie, to czy księża są jakoś szkoleni z npr? Bo powinni być szkoleni lepiej niż są!! Taki mam wniosek po ostatniej spowiedzi.
I chyba najważniejsze - czy można uznać, że któreś z grzechów które opisałam u nas nie były w naszym przypadku grzechami ciężkimi? Czytałam o. Knotza i rozumiem, że sama mam ocenić czy to co robię jest grzechem ciężkim, czy nie? Bo sama mam decydować czy chodzić do komunii czy muszę się najpierw wyspowiadać. Jakoś nie do końca czuję się na siłach i przy spowiedzi liczyłam na poradę - bo realnie oceniam, że nie da się tego wyeliminować całkiem form zastępczych czy nawet prezerwatyw do czasu powrotu normalnych cykli - czyli ok 9 miesięcy jeszcze bo zamierzam karmić jeszcze ok miesięcy więc oceniam że tak długo potrwa powrót płodności. Ale ksiądz tak szybko zakończył spowiedź (szybkim rozgrzeszeniem), że nie zdołałam o nic się spytać.
Nie jestem w stanie tutaj opisać dokładnie wszystkiego, ale liczę na jakąś poradę.
Adres tej strony mam z forum http://www.naturalnemetody.fora.pl z tego co tam czytam, to są jeszcze inni księża oprócz o. Knotza zajmujący się tematem i niekoniecznie się ze sobą nawzajem zgadzają - dlaczego kościół nie ma jednolitego stanowiska? Ludzie na forum piszą też, że niektórzy księża mówią, że w ogóle nie należy się spowiadać z różnych pieszczot w czasie płodnym - bo to nie grzech. O. Knotz pisze co innego.
Przepraszam, że to chaotyczne ale na tyle mnie stać dziś, z góry dziękuję za odpowiedź.
Witam, dziękuję za pytanie i świadectwo. Niestety na naszym forum nie ma specjalisty w temacie. Odwołam się do formacji, jaką otrzymałem w trakcie studiów: w małżeństwie trzeba trzymać ster na nowe życie i na siebie nawzajem. Te dwa pryncypia są częścią nauki kościoła i jeśli mówimy o rachunku sumienia przed spowiedzią to bym polecał się o nie pytać, a nie o używanie prezerwatyw...
zobacz komentarze [41]
Dodam, że w Bibli widać to, że "niereguralności" w życiu seksualnym małżonków są miejscem wylania obfitej łaski. Dobrym przykładem jest Maria i Józef (Lk 2), ale nie jedynym.
Z pewnością forumowicze podzielą się też zwoją wiedzą w temacie.
2013-12-19 08:40:44
Ja tylko powiem, że zdrowa nauka katolicka szanuje intymność człowieka - zarówno sumienia, jak i cielesno-seksualną.- mc -
2013-12-19 08:48:29
Ja bym się skontaktowała z jakąś osobą, która by pomogła w interpretacji cyklu - np. ktoś z poradnictwa rodzinnego. Te osoby (wiem to z autopsji) są naprawdę świetnymi specjalistami (zwłaszcza te młode osoby). Są też książki, które npr znakomicie tłumaczą. A jeśli jest problem z temperaturą, bazuj na śluzu - on dużo mówi. Ja np. patrzę tylko na śluz, bo temp mam nieregularną i nie ma skoku.- Sylwia -
2013-12-19 08:58:10
Najprzejrzyściej te kwestie opisują na wiara.pl w zakładce "zapytaj", w dziale: pytania o katolicką etykę seksualną i w artykule: "Co wolno w małżeństwie?". Naprawdę warto przeczytać. Można też tam zadać pytanie, odpowiadają konkretnie i nie uciekają od tematu.- Monika -
2013-12-19 09:46:52
wasze ciala sa swiatynia Ducha Swietego.Jesli kochacie sie i traktujecie seks jako milosc i wzajemne obdarowywanie sie nia niezaleznie od tego jak to robicie nie widac w tym grzechu.Grzechem natomiast staje sie seks w momencie traktowania go jako uzywanie sobie.Poprostu musisz to rozwazyc- BJ -
2013-12-20 01:13:09
A ja polecam wpisać w wyszukiwarkę na tym forum "prezerwatywa" lub "antykoncepcja" i przeczytać odpowiedzi o. Wojciecha Żmudzińskiego (nie wszystkim się spodobają). Kościół nie może udzielić szczegółowej i obowiązującej wszystkich jednakowo odpowiedzi na pytanie: co wolno a czego nie. Trzeba zrozumieć ducha prawa a nie literę (patrz też wypowiedź BJ), bo będziemy podobni do faryzeuszy (lub starozakonnych liczących kroki w szabat).Co do npr, to mierzenie temperatury przy małym dziecku budzącym się w nocy nie ma żadnego sensu, jest niepotrzebnym obciążeniem. Najlepiej badać ślinę (zmienia się w cyklu tak samo jak śluz szyjkowy), ale do tego trzeba mieć taki mały mikroskop. Ślina w okresach płodnych krystalizuje i wyschnięta jej kropla pod mikroskopem(na szkiełku) tworzy "jodełkę" a w okresach bezpłodnych - jest po prostu nieregularną plamą. Swoją droga, zawsze mnie ciekawiło, dlaczego trenerzy npr polecają metody trudne i niewygodne a ta - taka prosta i obiektywna - zupełnie się nie przyjęła. Jak kto nie wierzy, to niech zrobi eksperyment - obserwuje ślinę i temperaturę (bądź śluz) jednocześnie.
Dawniej można było kupić w aptece za grosze takie urządzonko wielkości szminki z płytką i regulowanym okularem - naniosło się palcem kroplę śliny - i za parę chwil - jak wyschła - odczyt pod światło (żarówka). Teraz się nie spotkałam z czymś takim. Chyba szkolny mikroskop by się nadał, ale ja już z tych problemów wyrosłam :)
- Ter -