ślub z impotentem

2010-07-09 09:41:20

Koleżanka opisała na forum historię małżeństwa które już przed ślubem wiedziało że z powodu wypadku jednego z nich nie będą mogli utrzymywać stosunków intymnych. Jeden z forumowiczów stwierdził że na podstawie ,,Kan. 1084 - § 1. Niezdolność dokonania stosunku małżeńskiego uprzednia i trwała, czy to ze strony mężczyzny czy kobiety, czy to absolutna czy względna, czyni małżeństwo nieważnym z samej jego natury.,, ich małżeństwo jest nieważne. Czy prawdą jest że Kościół nie zezwala na związki małżeńskie gdy jedno z narzeczonych nie może podjąc życia intymnego ze względu na trwałą nie zdlonośc ?
Zacytowany kanon 1084 jest jasny. Zwiazek, o ktorym uprzednio wiadomo, ze nie moze  w nim dojsc do wspolzycia, nie jest malzenstwem sakramentalnym. No ale moze byc pozytywnym zwiazkiem ludzi, ktorzy chca razem spedzic zycie.

Dariusz Kowalczyk SJ

zobacz komentarze [6]

okropne

2010-07-10 14:46:26

"No ale moze byc pozytywnym zwiazkiem ludzi, ktorzy chca razem spedzic zycie" (1) Mógłby Ojciec rozwinąć? Mają żyć jak brat i siostra, z wykluczeniem jakichkolwiek form zaspokojenia seksualnego? Niemożność odbycia klasycznego stosunku nie wyklucza przecież innych form (w zależności od uszkodzenia ci ludzie mogliby cieszyć się jakimś rodzajem współzycia), ale skoro dla KRK małżeństwem nie są, to pewnie i tego im nie wolno. Okropne. Nie mogę pojąć uzależniania ważności małżeństwa od możliwości odbycia stosunku. Nie jestem wrogiem KRK i nie chcę na siłę przypisywać tej instytucji złych intencji, ale w tym momencie ciśnie mi się na usta bardzo mocne słowo... Poszukująca
Malzenstwo sakramentalne to rzeczywistosc, ktora musi spelniac okreslone warunki. Modna dzis ideologia "praw czlowieka" zatruwa umysly ludzi idea, ze malzenstwo to jakikolwiek zwiazek i ze kazdy ma prawo do formalnego, a nawet sakramentalnego malzenstwa. Tymczasem malzenstwo sakramentalne to nie cokolwiek, ale to zwiazek kobiety i mezczyzny zawarty na okreslonych zasadach. Obok malzenstwa sakramentalnego moze istniec bardzo wiele roznych zwiazkow, rowniez miedzy kobieta i mezczyzna, rowniez pod jednym dachem. Poza malzenstwem tez mozna okazywac sobie bliskosc i czulosc. Mezczyzna impotent moze na rozne sposoby ukladac sobie zycie, szukac miedzyludzkich relacji itd. gdyby jednak jego zwiazek z kobieta mial polegac od strony seksualnej na tym, ze mezczyzna impotent bedzie onanizowal kobiete za pomoca wibratora, to taka sytuacje Kosciol uwaza za grzeszna.

Dariusz Kowalczyk SJ

zobacz komentarze [3]

Intymne szczegóły

2010-07-12 09:54:03

A zdrowemu mężczyźnie, nie wibratorem, ale językiem, wolno onanizować żonę czy nie? Pytam bo do tej pory uważałem sprawę za naturalną. Nie jest moją intencją zadawanie pytań niezręcznych czy ordynarnych, ale chęć uzyskania odpowiedzi na realny problem. Pytanie brzmi przewrotnie, ale przewrotne wydaje się być stanowisko Kościoła, który zdrowym ludziom pozwala "szaleć" w ramach "upustu" ich sumienia, a chorym wyznacza konkretną granicę.
Osobiscie nie wchodzilbym zbyt w szczegoly i nie regulowal precyzyjnie zachowan seksualnych w malzenstwie. Tym niemniej trzeba powiedziec, ze Kosciol przestrzega przed perwersja (choc pojecie jest nieostre), ktora niszczy osobowy wymiar seksu, a takze postrzega tzw. gre wstepne i wstepne pieszczoty jako etap prowadzacy do stosunku. Stwierdzenie, ze Kosciol zdrowym pozwala szalec, a chorych ogranicza jest nieuprawnione. Mowimy o niezdolnosci impotenta (uprzednia i stala niezdolnosc do odbycia stosunku seksualnego) do malzenstwa. Nie chodzi to jakiekolwiek problemy z potencja, co dzisiaj jest dosc powszechne.

Dariusz Kowalczyk SJ

zobacz komentarze [2]

Pytanie do wątku

2010-11-01 09:13:23

\"No ale moze byc pozytywnym zwiazkiem ludzi, ktorzy chca razem spedzic zycie\" Ale jak w takim wypadku traktować przysięgę małżeńską? Obowiązuje czy nie? Jak nazwać związek z impotentem, z którym się żyje razem zgodnie i przykładnie wychowując adoptowane dzieci? Kim są dla siebie ci ludzie jeśli nie mężem i żoną? Jak w sposób piękny i bezgrzeszny mogą zaspakajać swoją głęboką potrzebę bliskości również fizycznej? Proszę Ojcze Dariuszu o odpowiedzi na te pytania.
Pan Bog nie wymaga rzeczy niemozliwych. Przysiega malzenska obowiazuje na tyle, na ile to mozliwe. Jesli np. maz odchodzi i nie ma sie z nim kontaktu od 15 lat, to sa to okolicznosci, w ktorych trudno mowic normalnej malzenskiej milosci. Zwiazek dwojga osob, ktore mieszkaja razem i wychowuja dzieci, ale nie wspolzycja, nazywa sie "bialym malzenstwem". Znam taki zwiazek. Zdecydowali sie oboje na taka wlasnie forme bycia razem i sa szczesliwi. Wiedza, ze ich obecny zwiazek z powodu ich wczesniejszych historii nie jest pelnym, sakramentalnym malzenstwem. Tym niemniej jest to dobry i piekny zwiazek. Co do bliskosci fizycznej, to jest mnostwo sposobow, by ja sobie okazywac nie popelniajac grzechu, ale nie chcialbym podawac zasad z linijka w reku...

Dariusz Kowalczyk SJ

zobacz komentarze [2]

gdy kobieta nie ma możliwości odbycia stosunku małżeńskiego

2010-12-08 15:22:45

mam wrodzoną wadę układu płciowego, nie będę mogła odbyć stosunku płciowego w taki, o jakim uczą na biologii. Jestem z mężczyzną, który mnie kocha, akceptuje moje ograniczenia w kwestiach poczęcia dziecka. On zaś jest sprawnym osobnikiem. A ponieważ jestem osobą wierzącą, chcę aby wszystko było zgodnie z zasadami KPK. Nie mogę znaleźć jednoznacznej odpowiedzi na temat ważności naszego ewentualnego małżeństwa. Jakie jest wyjście z tej sytuacji? Jaka wykładnia Kodeksu?
Kodeks Prawa Kanonicznego stanowi: "Kan. 1084 - § 1. Niezdolność dokonania stosunku małżeńskiego uprzednia i trwała, czy to ze strony mężczyzny czy kobiety, czy to absolutna czy względna, czyni małżeństwo nieważnym z samej jego natury. § 2. Jeśli przeszkoda niezdolności jest wątpliwa, czy wątpliwość ta jest prawna czy faktyczna, nie należy zabraniać zawarcia małżeństwa ani też, dopóki trwa wątpliwość, orzekać jego nieważności. § 3. Niepłodność ani nie wzbrania zawarcia małżeństwa, ani nie powoduje jego nieważności, z zachowaniem przepisu kan. 1098 (Kto zawiera małżeństwo, zwiedziony podstępem, dokonanym dla uzyskania zgody małżeńskiej, a dotyczącym jakiegoś przymiotu drugiej strony, który ze swej natury może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego, zawiera je nieważnie)". I jeszcze ważny jest kanon mówiący o dopełnieniu małżeństwa: "Kan. 1061 - § 1. Ważne małżeństwo pomiędzy ochrzczonymi nazywa się tylko zawartym, jeśli nie zostało dopełnione; zawartym i dopełnionym, jeśli małżonkowie podjęli w sposób ludzki akt małżeński przez się zdolny do zrodzenia potomstwa, do którego to aktu małżeństwo jest ze swej natury ukierunkowane i przez który małżonkowie stają się jednym ciałem". Odnośnie kanonu 1084 - jeśli ta niezdolność jest trwała (tzw. impotencja), to żadna ludzka władza nie może od tej przeszkody dyspensować, gdyż bazuje ona na prawie naturalnym. Jeśli jest nietrwała albo wątpliwa, wówczas prawodawca zezwala na zawarcie małżeństwa, gdyż małżeństwo cieszy się wszelkimi przywilejami prawa (tzw. favor iuris). Radzę, aby Pani udała się z tą sprawą do kurii biskupiej swojej diecezji i poprosiła o rozmowę z prawnikiem-kanonistą. Powyżej bowiem dałem Pani tylko pewne ogólne normy, ale w konkretnym przypadku (jak np. Pani przypadku), sprawę należy przedłożyć kanoniście. On po rozmowie z Panią winien zlecić konkretne czynności, jeśli to będzie konieczne i pomóc Pani w rozstrzygnięciu, czy może Pani zawrzeć sakramentalny związek małżeński. Tutaj na forum tego niestety nie uczynimy. Pozdrawiam,

Marek Blaza SJ

zobacz komentarze [23]

MALZENSTWO Z IMPOTENTM

2011-11-30 00:45:55

Wzięłam ślub z osobą, która jest impotentem. Wiedziałam o tym, że mąż ma problemu seksualne przed ślubem. Jest to związane z bolesnością czubka członka- (stulejka) napletka nie dało usunąc się operacyjnie - mimo znieczulenia ból był nie do wytrzymania. Nie mamy dzieci, mąż ma głęboką depresję a ja - mimo, że wiedziałam o tych problemach przed ślubem - jestem na granicy wytrzymałości nerwowej.Czuję jak ciągnie mnie na dno i nie da sobie pomóc. Czy nasze małżeństwo jest ważne? Jak zostawię męża to całkiem się załamie, a jak ja wytrwam w tym chorym związku to sama pójdę na dno. Co zrobic? Cz nasz ślub jest wogóle ważny? Ja mogłam się zgodzic na taki zwiazek?
Skoro ślub został zawarty w Kościele katolickim, to małżeństwo to uchodzi za ważne, opóki ni udowodni si czgoś przeciwnego. Nikt z nas tutaj na forum nie jest kompetentny orzec, czy Pani małżeństo jest ważnie zawarte. Od tego jest sąd kościelny. A co do Pani rozterek, o nalżałoby osobiście porozmawiać ze spowiednikiem i zdecydować, co będzie lepszym rozwiązaniem.

Pozdrawiam,

Marek Blaza SJ

zobacz komentarze [5]