Wspólne mieszkanie przed ślubem- do o. Kowalczyka

2011-04-26 11:26:20

Wiem, że ten wątek był już tutaj poruszany, ale nadal nie znam jednoznacznej odpowiedzi na pytanie: Czy mieszkanie z narzeczonym przed ślubem (bez współżycia) jest grzechem? Mam już 40 lat i dotąd nie wyszłam za mąż. Kilka lat temu poznałam kogoś i chcemy się pobrać, mamy już termin. Niestety to dopiero za rok. Mieszkamy razem głównie ze względów finansowych. Straciłam pracę i przez rok nic nie znalazłam w swoim mieście. Postanowiłam spróbować w większym mieście, coś znalazłam ale zarabiam tyle że nie stać by mnie było nawet na wynajem pokoju. Gdybym teraz chciała wrócić do domu rodzinnego musiałabym zapłacić ogromną sumę za zerwanie umowy o pracę. Z drugiej strony, mój narzeczony został wcześniej dotkliwie potraktowany przez inną kobietę i sam przyznał, że bez próby poznania mnie na co dzień nie oświadczyłby się (ze strachu). Jasno postawiłam sprawę: czekamy z seksem do ślubu. Na początku rzeczywiście wzajemna fascynacja była na tyle silna, że nie udawało nam się uniknąć podniecenia choćby przy pocałunku czy przytuleniu, ale teraz przyzwyczailiśmy się do siebie i oboje potrafimy nad sobą panować. Nie jesteśmy już młodzi i szał hormonów mamy za sobą :) Narzeczony śmieje się że tak go wyćwiczyłam tą wstrzemięźliwością, że byłby w stanie trwać w białym małżeństwie :) Niby wszystko jest ok, ale pozostaje kwestia zgorszenia. Znajomi i rodzina wiedzą, że trwamy w czystości, a sąsiedzi nie znają nas, mijamy się tylko w korytarzu, zresztą w większości są to studenci którzy zmieniają się co jakiś czas. Czy w tej sytuacji nasze mieszkanie razem jest grzechem?
Mieszkanie ze soba pod jednym dachem nie jest grzechem. Moze byc okazja do grzechu - to oczywiste. Ale jesli dwoje ludzi potrafi w takiej sytuacji zyc w czystosci, to nie ma powodu, by domagac sie od nich mieszkania oddzielnie. Pozostaje oczywiscie kwestia, ze ktos moze sobie cos pomyslec i zgorszyc sie. Ale ludzkie myslenie, to jeszcze nie jest decydujacy argument, aby wszystko zmieniac. A poza tym, jesli byscie o czyms takim sie dowiedzieli, to po prostu mozecie tej osobie wyjasnic, ze zyjecie w czystosci. Co moze byc budujacym swiadectwem... Pozdrawiam poswiatecznie

Dariusz Kowalczyk SJ

zobacz komentarze [19]

Zycie bez slubu pod jednym dachem

2011-05-02 17:15:16

Ojcze Dariuszu, czy przedluzanie w nieskonczonosc (lub bez konkretnego planu slubu w przewidywalnej przyszlosci) zycia bez slubu pod jednym dachem, nawet gdy probujemy nie uprawiac seksu, lub seks zdarza sie sporadycznie (ot, upadek) jest samo w sobie grzechem, czy nie? jesli moje sumienie mi mowi ze nic zlego nie robie to czy aby byc w porzadku z nauka kosciola i nie gorszyc ludzi (mowie o katolikach a nie o ateistach ktorym to wszystko jedno) powinnismy sie pobrac czy raczej zyc w zgodzie ze swoim sumieniem i tego nie robic? Co jest wyzsza instancja w takim wypadku- sumienie czy nauka kosciola i dobro duchowe otaczajacych ludzi, ktorych pozornie moze to nie obchodzi, ale dla ktorych powinnismy byc jednak jakims przykladem jako ludzie wierzacy (w koncu cos oznacza misyjnosc Kosciola...)? Mam ambiwalentne uczucia co do tej sytuacji dlatego prosze o jakis drogowskaz. Bog zaplac za odpowiedz.
Najpierw trzeba sie zastanowic, czy to jest w ogole sensowna sytuacja. Osoba, ktora mowi, ze jest wierzaca katoliczka, mieszka przez cale lata pod jednym dachem z mezczyzna. Mecza sie, by nie wspolzyc, ale czasem wspolzyja. A slubu nie planuja, bo jakos tak im wychodzi... Moim zdaniem jest to chora sytuacja, ktora jak najszybciej nalezaloby zmienic. Przede wszystkim dla Pani dobra. Szkoda tracic zycie na takie prowizorki. Z modlitwa

Dariusz Kowalczyk SJ

zobacz komentarze [9]

rozgrzeszenie

2012-02-20 14:11:36

Witam, mam pytanie dotyczące wspólnego mieszkania przed ślubem, a dokładniej otrzymania rozgrzeszenia. Czy jeśli mieszkamy razem z narzeczonym razem (ponieważ studiujemy i to jest tansze rozwiązanie), to dostaniemy przed ślubem rozgrzeszenie? Wynajmujemy mieszkanie do czerwca, a potem miesiac bedziemy mieszkac każdy w swoim domu (do dnia ślubu). Więc jeśli pojdziemy w czerwcu do spowiedzi, a potem w lipcu i w sierpniu to możemy przyjąc sakrament małżenstwa bez grzechu? Bardzo proszę o odpowiedz.
takie pytanie już tu padło. Proszę doczytać sobie - podpinam pod link - i jeśli nie wszyskto jest jasne, to zadać pytanie jeszcze raz. Ale zapewniam, że ten temat tu już był omawiany aż do znudzenia.

Stanisław Morgalla SJ

zobacz komentarze [1]

Wspólne mieszkanie

2012-04-14 11:14:29

Ksiądz wprowadza w bład ludzi-a gdzie grzech zgorszenia, Pismo Św mówi o unikaniu wsz co ma choćby pozor zla. A przy odnawianiu przyrzeczen chrzcielnych wyrzekamy się wszystkiego co prowadzi do grzechu-a wspolne mieszkanie np narzeczonych to co?Uważam ,że Ojciec się zalątal(czyżby relatywizm jak u Ojca Prusaka? z Panem Bogiem
Nie popieram mieszkania razem przed slubem. Co wiecej, odradzam... Tym niemniej twierdze, ze jesli ktos przychodzi i mowi, ze mieszka z dziewczyna w jednym mieszkaniu, ale zachowuja czystosc, to nie mozna krzyczec, ze tak czy siak popelnia grzech ciezki. Innymi slowy, samo mieszkanie razem nie jest grzechem ciezkim. Takie stwierdzenie nie jest zadna relatywizacja, ale po prostu stwierdzeniem oczywistosci.

Dariusz Kowalczyk SJ

zobacz komentarze [36]