Pojednanie

2010-05-14 14:42:44

Ewangelia jest pełna nawoływania do przebaczenia, pojednania, wyciągnięcia ręki do zgody. Często mamy problem z własnym przebaczeniem komuś; tym razem szukam sposobu, jak prosić o wybaczenie czyjeś.
Mój przyjaciel zerwał ze mną wszelkie kontakty po tym, jak otrzymał ode mnie nietrafiony prezent. Poczuł się urażony (dokładnie nie wiem, co poczuł, bo zerwał ze mną wszelki kontakt 3 miesiące temu, po moim przekazaniu książki dla niego - może niespecjalnie mądrej, ale też na pewno nie złej i podarowanej w dobrych intencjach), również jego żona tak się poczuła (może na wszelki wypadek wyjaśnię, że chodzi o zwyczajną beletrystykę). Próbowałam wielokrotnie wyjaśniać moje intencje, przepraszać nie tyle za sam fakt, bo w nim nic złego nie widzę, ale za nieświadome wyrządzenie przykrości, za niezręczność - zarówno przyjaciela, jak i jego żonę. Jak dotąd bezskutecznie, żadnej odpowiedzi. Przyjaciel z tego powodu przekreślił wielomiesięczną znajomość.
Co mnie najbardziej boli, to nie tylko brak kontaktu z nim, co oczywiste, ale przede wszystkim fakt, że czuję się odpowiedzialna za wywołanie tak wielkiej zawziętości i zatwardziałości. Wiem, że i przyjaciel i jego żona są ludźmi wierzącymi i religijnymi, bardzo wiele razy rozmawialiśmy na te tematy. Znałam go jako dobrego, miłosiernego i pobożnego człowieka. W tej chwili nie chodzi mi już nawet o kontynuowanie przyjaźni (chociaż tej też mi szkoda, oczywiście), ale przede wszystkim o jakiś sposób na przeproszenie i przekonanie go/ich, by wybaczył/li (i to "póki jesteśmy w drodze". W drodze życia, oczywiście, bo nie wiadomo, ile jeszcze będziemy żyć). Czuję na sobie wielkie brzemię, że spowodowałam zmrożenie serca z dobrego w zawzięte i okazywanie obojętności, a nawet pogardy. Modlę się, żeby Pan Bóg do tego nie dopuścił i żeby Duch Święty oświecił mnie jakoś, co mogę zrobić w tej sprawie.
Będę bardzo wdzięczna za jakąś poradę.
Witam,

rozumiem Pani ból. Jestem zdania, że chrześcijanin w każdej relacji,
nawet martwej, powinien żywić nadzieję na jej zmartwychwstanie.
I co więcej, wcześniej czy później ono przyjdzie !

W Waszym wypadku, myślę, że trzeba zacząć od zmiany perspektywy, bo to nie jest normalne, że przyjaciel nie rozmawia z Panią po otrzymaniu książki. Jeśliby Pani ujawniła tytuł, może byśmy coś więcej mogli powiedzieć. W każdym bądź razie, pytanie, które się rodzi, to takie, czy jego żona rozumiała Wasza przyjaźń, czy raczej była zazdrosna ? Jeśli wkradła się zazdrość, to może rzeczywiście najlepszym sposobem na wyjaśnienie sprawy jest niekontaktowanie się i w ten sposób zainwestowanie w Waszą relację, która pewnego dnia i tak zmartwychwstanie. Natomiast, jeśli powód jest inny, to proszę napisać.

Powodzenia,

Michał Karnawalski SJ, webmaster

zobacz komentarze [2]