Nierozerwalność małżeństwa?

2015-03-24 22:13:06

Szczesc Boze
Nie otrzymalem odpowiedzi na swoje pytanie,dotyczace slow Jezusa na temat nierozerwalnosci malzenstwa, gdzie mowi iz jest ono nierozerwalne poza wypadkiem codzolostwa..wiec jednak jest rozerwalne?

Ależ proszę bardzo, służymy odpowiedzią. Zacytuję jedynie Pańskie pytanie, o odpowiedź na które Pan się dopomina:

Mam pytanie o nauke kosciola,ktora jest moim zdaniem nie tyle sprzeczna ile jakby pominieta ,chodzi mi mianowicie o slowa Jezusa gdy uczniowie pytaja Go o malzenstwo gdzie Jezus jasno wrecz dwukrotnie odpowiada jest ono nierozerwalne Ale jasno dodaje ze wyjatkiem jest codzolostwo,wiec Zdrada malzenska upowaznia do rozwodu?Czemu kosciol jakby opuszcza te slowa,a kloci sie ze swiatlami Jehowy o przecinek po "dzis"?

Jeśli tylko dobrze zrozumiałem powyższe pytanie, chodzi o Ewangelię św. Mateusza, w której w dwóch miejscach Jezus mówi o nierozerwalności małżeństwa, zaznaczając na marginesie: poza wypadkiem nierządu (Mt 5,32) oraz: chyba w wypadku nierządu (Mt 19,9). Dodajmy, że u dwóch innych Ewangelistów zastrzeżenie to nie pojawia się wcale: Mk 10,2-12 oraz Łk 16,18. Słowem, o które ma się potykać nauczanie Kościoła, jest tu słowo „nierząd” w tłumaczeniu Biblii Tysiąclecia; Pan używa pojęć „cudzołóstwo” oraz „zdrada małżeńska”. Tymczasem słowem greckim użytym w obu miejscach Ewangelii wg św. Mateusza jest porneia, którego podstawowym znaczeniem nie jest „cudzołóstwo” czy „zdrada małżeńska”, lecz właśnie „prostytucja”, czyli „nierząd”. Greckim terminem oznaczającym cudzołóstwo jest raczej moicheia, do którego wyrazy pokrewne pojawiają się zresztą w obu miejscach u Mateusza. Do tego należy dorzucić uwagę, że greckie słowo gyné, które również jest użyte we wszystkich wspomnianych wyżej fragmentach oznacza zarówno „żonę” jak i „kobietę” w ogóle.

Co z tego wszystkiego wynika? Przede wszystkim to, że sens słów Jezusa wcale nie jest tak oczywisty i jednoznaczny, jak sugeruje zadane pytanie. Wydaje się jednak, że Jezus nie mówi tu wcale o wyjątku od zasady nierozerwalności małżeństwa, którą głosi, ale o wyjątku w przypadku konkubinatu. Mówiąc krótko i treściwie: zastrzeżenie „poza wypadkiem nierządu” oznacza tylko tyle, że porzucenie osoby, która nie jest żoną/mężem, nie jest w ogóle – logicznie – naruszeniem zasady nienaruszalności małżeństwa. Chodzi o to, aby słuchcze Jezusa nie mieszali porządków i nie brali każdego związku kobiety i mężczyzny za małżeństwo. Tzw. wolne związki, konkubinaty, zostają tu więc odróżnione od małżeństwa i określone jako porneia – nierząd. W tym kierunku zmierza zresztą wyjaśnienie zawarte w przypisie do Mt 5,32 w powszechnie dostępnej Biblii Tysiąclecia: Z wszystkich trzech Synoptyków wynika jasno i niedwuznacznie, że Jezus przywrócił pierwotną nierozerwalność małżeństwa i nie pozwolił na żadne rozwody. Wyjątek, o którym jest mowa tu i w Mt 19,9, należy prawdopodobnie tak rozumieć, że chodzi nie o ważne, legalnie zawarte małżeństwo. Współżycie zaś dwóch osób poza małżeństwem jest zawsze nierządem. Taką interpretację wspiera również kontekst słów Jezusa, który wyraźnie „nie bawi się” tu w kazuistykę. Cały ten fragment  opiera się na wyraźnie zarysowanym kontraście: powiedziano – a Ja powiadam. Jeśli zatem Jezus w takim stylu odnosi się krytycznie do praktyki rozwodów, to jaki sens miałoby tutaj natychmiastowe wprowadzenie przez Niego wyjątku od głoszonej przez siebie zasady przeciwnej takiej praktyce?

Oczywiście nie wykluczam, że moje wyjaśnienie może okazać się pod jakimś względem błędne, gdyż wchodzi w rozważania dość detaliczne, i to w dziedzinie, w której nie czuję się ekspertem (tzn. w egzegezie biblijnej), dlatego jestem otwarty na krytyczne uwagi. Chciałem jedynie zaznaczyć, że niczego nie trzeba brać za oczywiste na pierwszy rzut oka, zwłaszcza słów Biblii.

Zbyszek Jałbrzykowski SJ

zobacz komentarze [2]

Polemika

2015-03-25 15:53:15

Szczęść Boże. Pamięta Ojciec słowa: odpowiadajcie „tak tak, nie nie, a wszystko ponad to od złego pochodzi...”. Faryzeusze pytają o MAŁŻEŃSTWO nie o konkubinat, który w owym czasie był nie do pomyślenia. Jezus odpowiada prosto, prostymi słowami, by ludzie bez pomocy znawców Pisma mogli je później zrozumieć (objawiłeś się prostaczkom). Jeśli ja powiem Ojcu, że nie może pożyczyć ode mnie auta, chyba że w przypadku gradobicia, to chyba jasnym jest, że jeśli to gradobicie nastąpi, może Ojciec pożyczyć moje auto. I nie ma tu żadnych podtekstów ani niczego do dodania... Sprawa jest jasna jak wszystkie słowa Jezusa.

Jeśli wszystko jest tak jasne i Pan wie wszystko, to dlaczego zadaje pytania? Może po to, „żeby pochwycić na słowie” nauczanie Kościoła? Widzi Pan, możemy tak przerzucać się cytatami biblijnymi, tylko że to niczemu nie służy.

Ma Pan rację, w Mt 19,3 faryzeusze pytają o małżeństwo: „Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?” Co odpowiada im Jezus? Proszę sprawdzić samemu… Dopiero gdy faryzeusze naciskają, powołując się na Prawo Mojżeszowe, Jezus odpowiada im zdaniem, w którym mieści się rzekomy wyjątek od zasady nierozerwalności małżeństwa, co dla mnie nie jest tak oczywiste, jak dla Pana. Pomijam fakt, że mimo wszystko nie pojawia się tutaj słowo „małżeństwo”, tylko „żona”, które w całej swej dwuznaczności może oznaczać również „kobietę”.

Ma Pan rację, Jezus mówił do prostaczków i nie trzeba mieć dyplomów, żeby przyjąć i żyć Jego nauką. Ale proszę nie sugerować, że ludzie prości, w tym ja sam, są zwolnieni z myślenia i nie mają obowiązku dogłębnego zrozumienia Pisma. Nie chcę nikogo zgorszyć, ale moim zdaniem w Piśmie Świętym nic nie jest jasne na tzw. pierwszy rzut oka… No chyba że ktoś chce z niego wyczytać tylko to, co sam sobie wcześniej założył, że tam znajdzie. Taka osoba nie ma w ogóle szacunku dla Słowa Bożego i z takim podejściem równie dobrze może go w ogóle nie czytać. Pan Jezus mówił do prostaczków językiem prostym, ale jest to mimo wszystko język czasów i miejsca, w którym żył tu na ziemi i który nie jest do końca naszym językiem, więc tym bardziej powinniśmy dzisiaj wkładać wysiłek w rozumienie Ewangelii, a nie bezrefleksyjnie przykładać do niej miarę współczesnych schematów mówienia i myślenia.

Nie ma Pan racji, że konkubinaty były wtedy nie do pomyślenia, o czym świadczy choćby rozmowa Jezusa z Samarytanką z Ewangelii św. Jana (J 4,17-18). Nie wspominając już o prostytucji, która nie bez kozery jest nazywana najstarszym zawodem świata. Nierządnice, tzn. prostytuki, pojawiają się również na kartach Ewangelii i, co więcej, wchodzą do królestwa niebieskiego przed arcykapłanami.

Wreszcie, ma Pan rację, powinniśmy mówić „tak, tak – nie, nie” i nie powinniśmy o tym zapominać zwłaszcza na ślubnym kobiercu… Ale nie tylko zresztą, również w chwili przyjmowania święceń kapłańskich i składania ślubów zakonnych.

Zbyszek Jałbrzykowski SJ

zobacz komentarze [14]