Na naszym forum mamy
4966 pytania
z udzielonymi odpowiedziami.
Ostatnio komentowane pytania
- Mam dziwne i dręczące głosy, co robić?
- Czy odmawianie nowenny pompejańskiej ma sens?
- Obce cywilizacje w biblii
- List o.Wiśniewskiego ws Kościoła
- wstrzemięźliwość poza granicą kraju i ...
- Wróżby andrzejkowe
- Czy składać przysięgę?
Najczęściej komentowane pytania
- Dlaczego niektórzy księża podczas posługi w Kościele są nieprzyjemni, a czasem wręcz obcesowi?
- Nierozerwalność małżeństwa?
- Masturbacja
Najdłuższe wątki
Autorzy
Jak rozważać Ewangelię?
2015-01-27 16:15:33
dotyczące rozważań Ewangelii. Od pewnego czasu czytam Ewangelie wg kalendarza
liturgicznego, zawsze po skończeniu czytania konkretnej Ewangelii nie umiem jej
rozważyć, nie rozumiem tego przesłania, które kieruje do mnie Chrystus i czytam
jeszcze raz, ale nie daje skutku. Czy jest na to jakiś sposób, żeby zrozumieć
słowa Chrystusa?
Rozważanie fragmentów Ewangelii w porządku kalendarza liturgicznego jest bardzo dobrym rozwiązaniem, ponieważ na różnych portalach internetowych każdego dnia pojawiają się pomoce w zrozumieniu tekstu i odniesieniu go do swojego życia. Jest w czym wybierać. Takim codziennym komentarzem z pytaniami jest świetnie przygotowana Modlitwa w drodze. Teksty są nagrane i przygotowane do odsłuchania. Można również zainstalować aplikację, dzięki czemu możemy modlić się Słowem Bożym w drodze do pracy, szkoły lub na spacerze. Ponadto na Deonie codziennie wieczorem pojawiają się krótkie wprowadzenie do Ewangelii na kolejny dzień pod nazwą „Na dobranoc i dzień dobry” lub inne pod nazwą „#Ewangelia” (obie pojawiają się codziennie w okienku pod nazwą „religia”). Natomiast Internetowy Dom Rekolekcyjny przygotowuje codziennie krótkie punkta do medytacji nad fragmentem Ewangelii „z dnia”. Jest jeszcze wiele innych miejsc, które można znaleźć wpisując w wyszukiwarkę internetową „rozważania ewangelii na każdy dzień”. Ważne, by nie rozdrabniać się w ilości komentarzy, a po prostu zacząć się modlić. Bardzo dobrym czasem nauki rozważania Słowa Bożego są rekolekcje ignacjańskie.
Odniesienie słów Chrystusa do własnego życia nie jest zadaniem prostym. Można powiedzieć, że podczas modlitwy Słowem Bożym odwraca się niejako czytanie. W pewnym momencie trzeba pozwolić na to, żeby to tekst zaczął czytać nasze życie. Przejść od interpretowania tekstu do tego, by tekst zaczął interpretować nasze życie. Może w tym pomóc wyobrażenie sobie fragmentu Ewangelii którą medytujemy oraz umiejętne zadawanie sobie pytań pod wpływem przeczytanego tekstu. Na modlitwie nic nie przyjdzie tylko dzięki naszym wysiłkom. Zanim zacznie pani rozważań Słowo Boże, proszę się pomodlić do Boga o Ducha Świętego, krótko, własnymi słowami, o światło, o otwarcie na Słowo. Nie trzeba brać całego tekstu na modlitwę – może jakieś jedno słowo, obraz, wydarzenia bardziej poruszą pani serce. Warto się wtedy zatrzymać dłużej nad tym jednym słowem czy obrazem. Ignacy Loyola mawiał, że „Nie obfitość wiedzy, ale wewnętrzne smakowanie zadowala i nasyca duszę”. Pamiętajmy też, że nie wszystko da się zrozumieć i nie wszystko musimy zrozumieć. Jeśli na końcu modlitwy wyda się pani, że nic z tego czasu pani nie skorzystała, proszę się na końcu pomodlić tym „niczym”, mówiąc Bogu to co się stało: „Boże, nie rozumiem twoich słów, nie potrafię ich odnieść do siebie, nie słyszę, nie widzę i nie czuję, ani Ciebie, ani twojego do mnie przesłania”. Bóg nie pozostanie głuchy na szczerą modlitwę swoich dzieci. Proszę dać sobie i Bogu czas.
2015-01-29 14:33:26
Mój komentarz zamieściłam w innym miejscu, teraz pytam tutaj:W Ewangelii św. Marka pojawiają się słowa Pana Jezusa: "Aby się nie nawrócili i nie była im wydana tajemnica (cytuję z pamięci - oraz w innym miejscu : "Kto ma temu będzie dodane a kto nie ma temu zabiorą i to co ma".
Są różne komentarze ale nadal mam problem z tymi wersetami.
- Maria -
2015-03-05 20:31:26
Witam serdecznie! Mario, Paweł Rakowski SJ w tym temacie, w drugiej części odpowiedzi, bardzo pomocnie podpowiedział w jaki sposób podchodzić do czytania ewangelii. Nie jestem katoliczką i wiem, że będzie to kolejny jakiś komentarz do podanych przez Ciebie wersetów, ale pozwolę sobie na pewne ich tłumaczenie. Jest wiele wypowiedzi Jezusa, zdań i określeń w Starym i Nowym Testamencie, które są albo mało rozumiane, albo przeoczane, lub nie wiadomo do czego je odnieść. Wielu uważa, że wszystko, co się działo i dzieje z punktu widzenia działania Boga, jest kilkuetapowe. Dzieło Jezusa zaś jest podzielone ogólnie na dwa etapy. Pierwszy, odnoszący się do teraźniejszego układu świata, który również jest podzielony na pewne etapy, drugi do Królestwa Chrystusowego, które ma nastąpić po wzbudzeniu wszystkich ludzi z martwych, gdy wola Boga będzie całkowicie wypełniana zgodnie z modlitwą Pańską "Przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi". Żeby trochę zobrazować pewne rzeczy, porównam działanie Boga do utworzenia szkoły czy uczelni. Najpierw zatrudnia się w niej dyrektora-Jezusa, potem nauczycieli-apostołów, którzy na początku muszą nabyć wiedzę i właściwe nawyki. Oczywiście zatrudnieni zostają też inni pracownicy do całej obsługi szkoły. Do tej szkoły nie mogą być wszyscy ludzie przyjęci, bo nie każdy będzie się nadawał i chciał się uczyć danych rzeczy związanych z życiem chrześcijańskim. Dlatego nie każdy może być kaznodzieją, nie każdy ewangelistą czy nauczycielem itp., jak mówi 1 Kor. 12:28-30. Bóg wie komu powierzyć jakie zadanie, które by można było udźwignąć i wykonywać. Są tacy, co są dobrymi nauczycielami lub uczniami. Nauczyciele nie mogą stale być uczniami, bo zmarnowaliby swoje zdolności nauczania, jeśli takie mają, a nie wszyscy uczniowie mogą stać się nauczycielami, bo nie mają takich predyspozycji. Jeśli ktoś zaniedba to, do czego się poświęcił w służbie Bogu (nawet w domu, pracy, wszędzie), może stracić to, jakby nigdy tego nie miał. Jeśli ktoś dostanie zadanie lub stanowisko w jakiejś pracy i nie wypełni swoich zadań, to straci to stanowisko i nawet może jeszcze zostać zwolniony z pracy. Dlatego Bóg stawia każdego na właściwym miejscu, ale daje też szansę, jeśli ktoś pragnie się uczyć od Jezusa i Mu służyć. Ale zdarza się, że ktoś z własnej winy czegoś nie dopełni, tym bardziej jak odwróci się od Boga i stąd te słowa o zabraniu tego, co ma. Nie wszyscy więc z tego powodu mogą poznać pewne rzeczy. Tylko Ci, którzy są w stanie poświęcić się Panu Bogu i przygotowywać się do służby w przyszłym dziele Chrystusa, w tym drugim etapie zbawienia świata. Śmierć i zmartwychwstanie Jezusa to dopiero był początek, potem apostołowie mieli iść i nauczać, a kto chciał i zrozumiał na czym polega kroczenie za Jezusem, mógł stać się uczniem i doskonalić w wierze i posłuszeństwie Bogu. Według Biblii Warszawskiej czy Gdańskiej w Mar. 4:12 jest napisane, że aby nie dostąpili odpuszczenia grzechów. Wszystko to ma swój sens i znaczenie w związku z tym co napisałam i tym, że jeszcze nie nadszedł czas by zaistniało Królestwo Boże, gdyż ten świat jest nadal pod panowaniem zła i rządzi się swoimi prawami, a nie boskimi. Jest jeszcze taki przypadek, gdy ktoś sam siebie postawi w jakimś miejscu, a co najgorsze weźmie to, czego nie dostał od Boga, tylko sam sobie wziął i wykorzystywał dla swoich celów. Takiemu tym bardziej zostanie odebrane to, co przywłaszczył. Bóg jest dobrym organizatorem i wszystko musi mieć swój porządek. Tak samo jest ze zbawieniem świata. Na obecnym etapie nie każdy może usłyszeć o Bogu, Królestwie Bożym, bo i tak by je odrzucił lub nie budował swojego życia w sposób chrześcijański. Jak w przypadku niewiernego Tomasza, są tacy, którzy zdolni będą do przemiany swojego życia, gdy już zobaczą na własne oczy Królestwo Boże, gdy nie będzie zła, chorób, śmierci i tym podobnych rzeczy. Dopiero po zmartwychwzbudzeniu będą w stanie zasmakować bożych wartości i zrozumieć na czym polega życie według bożych standardów, o jakim nauczał Jezus i apostołowie w listach. Jezus w czasie pobytu na ziemi mówił do tłumów tak, aby nie poznali więcej niż mogli w tamtym czasie. Zobacz, że potem tylko uczniom swoim tłumaczył znaczenie tych przypowieści. W Biblii można wyczytać o dwóch zbawieniach czy zmartwychwstaniach. Jedno można uzyskać teraz poświęcając się Bogu przez nawrócenie i ono będzie obowiązywać w Królestwie Bożym po zmartwychwzbudzeniu (Jana 5:28-29 - wielu będzie potrzebowało się jeszcze zmienić, nawrócić w trakcie sądu, który również będzie kilkuetapowy i miał na celu tzw. resocjalizację ludzi). Jest ono nazwane lepszym zmartwychwstaniem (Hebr. 11:35), które dotyczy tylko tych, którzy przechodzą ze świata ciemności do Królestwa Syna Bożego w sposób duchowy i nad nimi już nie będzie ciążyć kara śmierci wiecznej za grzechy (Kol. 1:13), bo już teraz przechodzą przez sąd (np. odkrywanie słabości, nauczanie, naprawianie charakteru) i na sposób boży odnoszą się do wszystkiego w życiu, a nie w taki jak postępuje świat (Rzym. 8:13). Nad takimi, którzy całkowicie się nawrócili, już nie będzie sądu (jak wspomniałam, nie oznacza on tylko wydania wyroku, który jest ostatecznym etapem sądu), ponieważ doszli do doskonałości bożej żyjąc w tym życiu. Lecz jeśli ktoś się nawróci już teraz i zmarnuje swoją więź z Bogiem, jego życie może wyglądać gorzej niż przed nawróceniem, może stać się gorszym człowiekiem niż był, a jego życie mniej wartościowe. Takie nawrócenie też będzie daremne (1 Kor. 15:1-2; 2 Kor. 6:1 - nawrócenie w tym świecie jest ku poświęceniu się Bogu, a nawrócenie w Królestwie Bożym ku życiu wiecznemu). Tak więc czasem lepiej czekać na zapanowanie Królestwa Chrystusa i wówczas nastąpi drugi etap zbawiania, zbawiania świata, w którym każdy człowiek będzie mógł ubiegać się o życie wieczne. To, że nie wszyscy mogą się teraz nawrócić i wszystko wiedzieć, to nie znaczy, że ktoś jest gorszy czy lepszy przez to. W żadnym wypadku. Każdemu jest dana odpowiednia miara łaski Bożej na odpowiedni czas. Wszystko ma swoje miejsce i czas. Nie zawsze też wiedza może przynieść dobre korzyści dla kogoś. Dlatego, jak czegoś nie rozumiesz Mario, to na razie zostaw, a jak bardzo pragniesz poznać, to proś Boga o mądrość, która by była dobra dla Ciebie, bo może się okazać, że poznając dokładniej Słowo Boże będziesz musiała dokonać wyboru na podstawie tego, co poznasz, a to może okazać się za dużym wyzwaniem, a czasem zmianą wyznania. Pytanie, czy byłabyś w stanie przemienić swoje myślenie i podejście do Królestwa Bożego? Czasem lepiej nie mieć wyboru. A głębsze poznawanie Słowa Bożego może nam stawiać pewne warunki, jak w przypadku młodzieńca z Mat. 19:16-22, Mar. 10:17-22, Łuk. 18:18-23, gdzie majątek wcale nie musi oznaczać rzeczy materialnych. Św. Paweł w 1 Kor. 10:23,25,27 dał pewną radę. Aby mieć spokojne sumienie, lepiej czasem nie drążyć tematu. Lecz jeśli pozna się prawdę, to może być tak, że trzeba z czegoś będzie zrezygnować. W przypadku prawd Bożych można je przyjąć lub odrzucić. Wiem, że ludzie, którzy mają szczere serce wobec Boga, często wtedy mają niespokojne sumienie i zazwyczaj są zagubieni. Nie wiem jaka jesteś i jaka jest Twoja wiara oraz postawa wobec Boga, więc nie będę Ciebie ani zachęcać, ani zniechęcać przed poznawaniem głębokości Słowa Bożego. Wiem tylko, że im więcej się poznaje, mając przy tym otwarte serce, tym bardziej zmienia się zrozumienie pewnych rzeczy. Wszystko zależy wtedy, czy będzie się miało z tego radość, czy zasmucenie, jak u tego młodzieńca, który podszedł do Jezusa. Mam nadzieję, że zrozumiałaś moje słowa i pomogą Ci one. Żyj tak, aby w Twoim sercu był pokój i radość. Niech Cię Pan Bóg błogosławi.- Facula -
2015-03-05 22:00:05
Facula1."Nie jestem katoliczką" - to żaden powód do chwały.
2. "Wiem tylko, że im więcej się poznaje, mając przy tym otwarte serce, tym bardziej zmienia się zrozumienie pewnych rzeczy" - należy kierować się sercem i rozumem. Doskonale wiesz przecież, że "z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa..."
- Jozue -
2015-03-07 14:26:50
@Jozue Ty się chwalisz że jesteś katolikiem?Czujesz się lepszy od innych chrześcijan a może od żydów?
Ciekawe.
Wiesz co Jezus mówił faryzeuszom? "Jesteście jak groby pobielane".
- nk -
2015-03-08 20:44:38
Jozue1. Czy trzeba zaraz aż tak sarkastycznie wyłapywać nieistotne rzeczy? Nie o to chodzi w zapytaniu Marii. Napisałam, że nie jestem katoliczką żeby Maria wiedziała, że nie piszę z punktu widzenia katolickiego, a nie żeby się tym chwalić.
2. Wiadomo, że trzeba kierować się sercem i rozumem. Przecież to sprawa oczywista. Czasem trzeba podejść do danej sprawy tylko rozumem, odrzucając serce, a czasem tylko sercem. Najczęściej jednak serce z rozumem musi iść w parze. Serce zaś może różnie reagować, tak samo i rozum, i to też jest sprawa oczywista. Nie jest to prawdą, że z serca pochodzą tylko złe rzeczy. Wszystko zależy od tego, komu oddało się serce, czy Bogu, czy może Jego przeciwnikowi. Przytoczę tu kilka odniesień do serca z Pisma Świętego. Myślę, że nawet nie trzeba ich komentować:
- Weźcie więc to sobie do serca …
- Ziarnem jest Słowo Boże. A tymi na drodze są ci, którzy wysłuchali; potem przychodzi diabeł i wybiera słowo z serca ich, aby nie uwierzyli i nie byli zbawieni. A tymi na opoce są ci, którzy, gdy usłyszą, z radością przyjmują słowo, ale korzenia nie mają, do czasu wierzą, a w chwili pokusy odstępują. A to, które padło miedzy ciernie, oznacza tych, którzy usłyszeli, ale idąc drogą wśród trosk, bogactw i rozkoszy życia, ulegają przyduszeniu i nie dochodzą do dojrzałości. A to, które padło na dobrą ziemię, oznacza tych, którzy szczerym i dobrym sercem usłyszawszy słowo, zachowują je i w wytrwałości wydają owoc.
- A wierny jest Pan, który was utwierdzi i strzec będzie od złego. Co zaś do was, to mamy ufność w Panu, że to, co wam rozkazujemy, czynicie i czynić będziecie. Pan zaś niech kieruje serca wasze ku miłości Bożej i ku cierpliwości Chrystusowej.
- Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej.
- I rzekli (apostołowie) do siebie: Czyż serce nasze nie pałało w nas, gdy (Jezus) mówił do nas w drodze i Pisma przed nami otwierał?
- A celem tego, co przykazałem, jest miłość płynąca z czystego serca i z dobrego sumienia, i z wiary nieobłudnej.
- A byli tam (w Kafarnaum) niektórzy z uczonych w Piśmie; ci siedzieli i rozważali w sercach swoich: Czemuż ten (Jezus) tak mówi? On bluźni. Któż może grzechy odpuszczać oprócz jednego, Boga? A Jezus zaraz poznał w duchu swoim, że tak myślą w sobie, i rzekł im: Czemuż tak myślicie w sercach swoich?
- Cóż cię skłoniło do tego, żeś tę rzecz dopuścił do serca swego?
- Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych.
- Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, ze jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych.
- Ojciec chwały, dał wam Ducha mądrości i objawienia ku poznaniu jego, i oświecił oczy serca waszego, abyście wiedzieli, jaka jest nadzieja, do której was powołał.
- A nadzieja nie zawodzi, bo miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który nam jest dany.
- Lecz Bogu niech będą dzięki, że wy, którzy byliście sługami grzechu, przyjęliście ze szczerego serca zarys tej nauki, której zostaliście przekazani, a uwolnieni od grzechu, staliście się sługami sprawiedliwości,
- Żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych, a wy, wkorzenieni i ugruntowani w miłości, zdołali pojąć ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość i długość, i wysokość, i głębokość, i mogli poznać miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie, abyście zostali wypełnieni całkowicie pełnią Bożą.
- Mając więc, bracia, ufność, iż przez krew Jezusa mamy wstęp do świątyni drogą nową i żywą, którą otworzył dla nas poprzez zasłonę, to jest przez ciało swoje, oraz kapłana wielkiego nad domem Bożym, wejdźmy na nią ze szczerym sercem, w pełni wiary, oczyszczeni w sercach od złego sumienia i obmyci na ciele wodą czystą.
- Człowiek dobry z dobrego skarbca serca wydobywa dobro, a zły ze złego wydobywa zło; albowiem z obfitości serca mówią usta jego.
- Bo jeśli ustami swoimi wyznasz, ze Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, ze Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz. Albowiem sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu, a ustami wyznaje się ku zbawieniu.
- Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
- Przeto jak do dzieci mówię (Paweł tak rzekła do Koryntian): Rozszerzcie i wy serca wasze! Zróbcie miejsce dla nas w sercach waszych.
- Przysłuchiwała się tez pewna bogobojna niewiasta, imieniem Lidia, z miasta Tiatyry, sprzedawczyni purpury, której Pan otworzył serce, tak iż się skłaniała do tego, co Paweł mówił.
- Kto jednak mocno postanowił w sercu swoim, bez przymusu, a panuje nad wolą swoją, i rozstrzygnął we własnym sercu.
- Codziennie też jednomyślnie uczęszczali do świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali pokarm z weselem i w prostocie serca.
- Facula -