Na naszym forum mamy
4966 pytania
z udzielonymi odpowiedziami.
Ostatnio komentowane pytania
- Mam dziwne i dręczące głosy, co robić?
- Czy odmawianie nowenny pompejańskiej ma sens?
- Obce cywilizacje w biblii
- List o.Wiśniewskiego ws Kościoła
- wstrzemięźliwość poza granicą kraju i ...
- Wróżby andrzejkowe
- Czy składać przysięgę?
Najczęściej komentowane pytania
- Dlaczego niektórzy księża podczas posługi w Kościele są nieprzyjemni, a czasem wręcz obcesowi?
- Nierozerwalność małżeństwa?
- Masturbacja
Najdłuższe wątki
Autorzy
Dogmat o nieomylności papieża
2015-03-15 15:17:31
Oczywiście dogmat dotyczy wszystkich papieży w historii. Ustanowienie dogmatu nie jest uchwaleniem ustawy, dlatego nie obowiązuje tu zasada, że prawo nie działa wstecz (lex retro non agit). Ustanowienie dogmatu polega na oficjalnym potwierdzeniu, że dana prawda już jest nieusuwalnym składnikiem chrześcijańskiego Objawienia, a nie na wprowadzeniu nowości do depozytu wiary. Jest to uroczyste zadeklarowanie tego, w co Kościół zawsze wierzył i wierzy, dlatego ogłoszenie dogmatu może dotyczyć tylko takiej prawdy, która już wcześniej, od zawsze, przejawiała się w jakiś sposób w nauczaniu, modlitwie i praktyce Kościoła.
Tak samo również nieomylność papieża została rozpoznana przez Sobór Watykański I (1869-70) jako prawda obecna w życiu Kościoła od samego jego początku, choć wyrażająca się w bardzo różnych historycznych formach. A jednak rzeczywiście dogmat ten wzbudzał i ciągle wzbudza kontrowersje, głównie ze względu na niewątpliwe zgorszenia, jakie w swej historii wywoływało papiestwo. Słynny papież Rodrigo Borgia (Aleksander VI, 1492-1503) jest chyba najlepiej znanym gorszycielem na papieskim tronie, ale też prawdę mówiąc najmniej kłopotliwym z punktu widzenia dogmatu o papieskiej nieomylności. Rzecz w tym, że wiele głosów sprzeciwu wobec tego dogmatu świadczy o jego niedostatecznym zrozumieniu. Otóż tzw. nieomylność Biskupa Rzymu jest obwarowana kilkoma istotnymi warunkami, o których najczęściej się zapomina. Są one określone w IV rozdziale Konstytucji soborowej "Pastor aeternus" z 18 lipca 1870 r.: My zatem, wiernie zachowując tradycję otrzymaną od początku wiary chrześcijańskiej, na chwałę Boga, naszego Zbawiciela, dla wywyższenia religii katolickiej i dla zbawienia narodów chrześcijańskich, za zgodą świętego soboru, nauczamy i definiujemy jako dogmat objawiony przez Boga, że gdy biskup Rzymu przemawia ex cathedra, to znaczy, gdy wykonując urząd pasterza i nauczyciela wszystkich chrześcijan, na mocy swego najwyższego apostolskiego autorytetu określa naukę dotyczącą wiary lub moralności obowiązującą cały Kościół, dzięki opiece Bożej obiecanej mu w osobie św. Piotra, wyróżnia się tą nieomylnością, w jaką boski Zbawiciel zechciał wyposażyć swój Kościół dla definiowania nauki wiary lub moralności. Dlatego takie definicje biskupa Rzymu – same z siebie, a nie na mocy zgody Kościoła – są niezmienialne (nr 36). Dla wyjaśnienia: to "my" z powyższego cytatu nie jest uroczystą formą I-ej osoby użytą przez samego papieża, ale odnosi się do wszystkich biskupów zasiadających na soborze.
Papieska nieomylność dotyczy zatem tylko takiej sytuacji, w której zasadniczo spełnione są łącznie trzy warunki: a) papież działa wykonując urząd pasterza i nauczyciela wszystkich chrześcijan, b) ma wyraźną intencję ogłoszenia jakiejś nauki jako ostatecznej, c) wypowiada się w sprawach wiary i moralności. A zatem nieomylność, o której mówi sobór, dotyczy tylko tych sytuacji, w których papież ogłasza jakieś twierdzenie jako dogmat wiary. Tymczasem wypowiedzi papieskie spełniające te wszystkie warunki należą do zdecydowanej rzadkości i, co najważniejsze, nie mogą lekceważyć zgodnej opinii pozostałych biskupów. Papież nie może zatem odwołać się do swej nieomylności dla jakiegoś kaprysu, lecz tylko po upewnieniu się, że wyraża w ten sposób autentyczną wiarę całego Kościoła. Wynika też z tego, że papieska nieomylność nie ma nic wspólnego z tym jak papież prowadzi się w swoim życiu prywatnym i w żaden sposób nie opiera się na jego osobistej świętości czy mądrości.
Aleksander VI nie był jedynym papieżem, którego osobista moralność pozostawiała wiele do życzenia, ale na całe szczęście ani on ani inni jemu podobni nie nauczali żadnych bezeceństw jako dogmatów naszej wiary. Pewien problem istnieje za to w przypadku niektórych innych papieży. Jeden z nich, Honoriusz (625-638), istotnie oficjalnie przyjął pewną naukę uznaną za herezję przez całe chrześcijaństwo i zaraz później potępioną także przez Kościół rzymski i wyraźnie odrzucaną przez kolejnych jego następców na tronie papieskim. Trzeba jednak powiedzieć, że Honoriusz popełnił ten błąd bardziej przez niedoinformowanie i pochopność swej opinii niż ze złej woli i przekonania. W każdym razie tego typu sytuacje należy rozwiązywać przez wyraźne rozróżnienie autorytetu urzędu papieskiego od prywatnych wypowiedzi papieży na różne tematy teologiczne.