Jestem załamana i żalę się do Boga, czy robię źle?

2015-04-12 23:59:20

Doszłam do limitu wyczerpania psychicznego i fizycznego, w wielkich
problemach jak okropne bóle kręgosłupa, szukanie pracy, bezskutecznie, i
depresja połączona z atakami strachu i beznadziejności sprawiły, że
obrażam Boga nawet słowami, bo Mu mówię, jak to może być, że od tak
dawna szukam u Ciebie pomocy, a Ty milczysz. Doszłam do takiego stanu,
że Mu mówię, że Jego śmierć może ma sens dla innych, ale w moim
przypadku zwycięża zawsze szatan. Spowiadam się często, bo wierzę
głęboko, że w kapłanie jest Chrystus, ale ostatnio obraziłam Jezusa
mówiąc, że to wszystko nie ma sensu, że nie mogę na Niego liczyć. Tracę
wiarę i już nie mam sił się modlić, bo mam wrażenie że On może mi pomóc,
ale nie chce i to mi odbiera całkowitą nadzieję na zmianę choćby
malutką. Szczęść Boże. Błagam ratujcie moją duszę bo straciłam sens
życia.
Bóg się na panią nie obraża za słowa, które w swym cierpieniu wypowiada pani do Niego. Nigdy się też nie męczy wysłuchiwaniem tego wszystko, co Mu pani mówi. Ze strony Boga niczego nie musi się pani obawiać. Z tych żalów wobec Boga nie musi się też pani spowiadać, bo nie są one grzechem. Bóg jest najwłaściwszą osobą, której może pani bez żadnych obaw powiedzieć to wszystko, co panią męczy i obciąża. Natomiast z opisu tego, co pani przeżywa, rysuje się jasno, że potrzebuje pani fachowego wsparcia lekarzy – zarówno w sprawie bólów kręgosłupa, jak i psychicznego załamania.

Paweł Rakowski SJ

zobacz komentarze [14]