celibat vs śluby czystości

Komentarze

  • 2012-03-01 13:06:56

    a dlaczego Duchowni - Księża nie skladają ślubów ?
    - pola -
  • 2012-03-01 22:50:49

    Duchowni diecezjalni nie składają ślubu czystości. I tym właśnie między innymi różnią się od zakonników. Ślubu czystości nie składają też duchowni należący do stowarzyszeń życia apostolskiego, czyli np. Pallotyni oraz duchowni należący do Bractw lub Instytutów tradycjonalistycznych (odprawiających wg rytu klasycznego rzymskiego, czyli tzw. "przedsoborowego") prawnie zatwierdzonych przez Stolicę Apostolska, np. Bractwo św. Piotra czy Instytut Dobrego Pasterza.
    - Marek Blaza SJ -
  • 2012-03-02 20:01:07

    Dlaczego celibat nie idzie w parze ze ślubami czystości.Dlaczego większym grzechem jest usiłowanie zawarcia małżeństwa niż notoryczne łamanie 6 przykazania?W praktyce jest często tak, że dla niektórych kapłanów takie przepisy są wręcz korzystne bo służą unikaniu odpowiedzialności za swoje czyny,że już nie wspomnę o sytuacji, gdy ksiądz żyjący w wolnym związku z kobietą nadal sprawuje swoje obowiązki w parafii.
    - ewa -
  • 2012-03-02 23:56:10

    @ewa
    Dlaczego większym grzechem jest usiłowanie zawarcia małżeństwa niż notoryczne łamanie 6 przykazania? To pytanie jest bezzasadne, bo i jedno i drugie jest poważnym grzechem. Wystarczy przeczytać odpowiednie kanony w Kodeksie Prawa Kanonicznego:
    "Kan. 1394 - § 1. Przy zachowaniu przepisu kan. 194, § 1, n. 3, duchowny usiłujący zawrzeć małżeństwo, choćby tylko cywilne, podlega suspensie wiążącej mocą samego prawa. Gdy po upomnieniu nie poprawia się i nadal daje zgorszenie, może być karany stopniowo pozbawieniami lub także wydaleniem ze stanu duchownego.
    § 2. Zakonnik ślubów wieczystych, który nie jest duchownym, usiłując zawrzeć małżeństwo choćby tylko cywilne, podlega interdyktowi wiążącemu mocą samego prawa, z zachowaniem przepisu kan. 694.
    Kan. 1395 - § 1. Duchowny konkubinariusz poza wypadkiem, o którym w kan. 1394, oraz duchowny trwający w innym grzechu zewnętrznym przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu, wywołującym zgorszenie, winien być ukarany suspensą, do której, gdy mimo upomnienia trwa w przestępstwie, można stopniowo dodawać inne kary, aż do wydalenia ze stanu duchownego.
    § 2. Duchowny, który w inny sposób wykroczył przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu, jeśli jest to połączone z użyciem przymusu lub gróźb, albo publicznie lub z osobą małoletnią poniżej lat szesnastu, powinien być ukarany sprawiedliwymi karami, nie wyłączając w razie potrzeby wydalenia ze stanu duchownego".
    A zatem, duchowny, który żyje w konkubinacie, grzeszy jednak przeciw Przykazaniu Bożemu, bo nie trzeba składać ślubu czystości, żeby być zobowiązanym do przestrzegania VI Przykazania Bożego. Jeśliby celibat miał iść w parze ze ślubem czystości, to by trzeba nakazać wszystkim nieżonatym i niezamężnym składanie ślubu czystości, który by ich obowiązywał aż do zawarcia sakramentu małżeństwa. Ale to by oznaczało, że VI Przykazanie Boże obowiązuje dopiero po złożeniu ślubu czystości. Według logiki, że celibat ma iść w parze ze ślubem czystości na zasadzie obowiązku, to VI Przykazanie Boże dopiero obowiązuje od momentu złożeni ślubu czystości. Czyli według tej logiki kleryk w seminarium przed diakonatem może mieć dziewczynę i z nią współżyć, ale jakby już złożył ślub czystości przed diakonatem, to odtąd jego współżycie byłoby grzeszne. Co więcej, gdyby celibat szedł w parze ze ślubem czystości, to ci, którzy ślubu czystości nie złożyli mogliby współżyć, bo VI Przykazanie bez ślubu czystości nie zobowiązuje. Można się domyślać, że po przeczytaniu tego komentarza jeszcze więcej osób (zwłaszcza żyjących w wolnych związkach) będzie postulować, żeby celibat szedł w parze ze ślubem czystości, bo wtedy VI Przykazanie staje się ledwie "radą ewangeliczną". Czyli można się do niego stosować, ale nie trzeba. No cóż, w Kościele katolickim to ślub czystości jednak jest radą ewangeliczną i dlatego nawet nie każdy kandydat do kapłaństwa musi go składać, a VI Przykazanie Boże obowiązuje wszystkich, tak duchownych, jak i świeckich.
    - Marek Blaza SJ -
  • 2012-03-03 11:57:01

    Dziękuję za odpowiedź.Jednak idąc tym tokiem myślenia nasuwa się pytanie:dlaczego zakonnik składa śluby czystości a ksiądz już nie.Domyślam się,że znowu czegoś nie rozumiem ;) ale jeśli można to proszę o wyjaśnienie.Pozdrawiam.
    - ewa -
  • 2012-03-03 16:50:40

    Dlaczego celibat księży katolickich jest dozgonny? Czy istnieją inne ważne przesłanki oprócz historycznych? Czy to, że Chrystus był nieżonaty? Czy w takim razie żonaci kapłani grekokatoliccy są w jakimś stopniu "gorsi" od tych nieżonatych?
    - Wojtek -
  • 2012-03-03 17:00:55

    W odpowiedzi Ojca Żmudzińskiego dotyczącej masturbacji można przeczytać: "Po pierwsze, jeśli pracujesz nad zwalczeniem tej słabości i regularnie przystępujesz do Sakramentu Pojednania, nie musisz za każdym razem opowiadać spowiednikowi o masturbacji. "
    Czy identycznie jest w przypadku kapłana łamiącego VI przykazanie?
    Czy to nie jest trochę cedzenie komara (celibat) a połykanie wielbłąda (nieczystość)?
    - wojtek -
  • 2012-03-03 19:03:26

    Do o. Marka Blazy. - Mądrość, wiedza i znajomość Prawa - Bóg zapłać!
    - Nisa -
  • 2012-03-03 20:26:52

    Pozwolę sobie nie zgodzić się z tą interpretacją.Celibat jako stan bezżenny,wynika z Ewangelii Mt 19:10-12.Zastanawiam się ,dlaczego pomimo frontalnego ataku na obowiązek celibatu duchownych osób konsekrowanych,nikt tego nie zauważył.W tym urywku Jezus określił ,że niezdatni do małzeństwa...są i tacy bezżenii którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni.Ni mniej ni więcej:Bezżenność osób które chcą być przewodnikami i kapłanami,nie jest obowiązkiem lecz powinnością.Powinność to taki obowiązek ,który narzucamy sobie sami w danej sytuacji(kapłaństwo)lub inaczej racja stanu.Niezdatny(niezdolny)to termin prawny i precyzyjny.W tej sytuacji ślub czystości lub jego brak,ma drugorzędne znaczenie.
    - Stanisław -
  • 2012-03-03 22:41:23

    @Stanisław Pisze Pan: W tej sytuacji ślub czystości lub jego brak,ma drugorzędne znaczenie.
    Tak, w Polsce mało kto spośród osób świeckich rozumie różnicę między celibatem a ślubami czystości. Owszem, celibat jest powinnością dla duchownego, nie obowiązkiem, bo kapłani katolickich Kościołów wschodnich mogą być żonaci. Mamy też na Zachodzie byłych pastorów anglikańskich albo innych byłych pastorów protestanckich, którzy jako żonaci przyjęli święcenia kapłańskie w Kościele rzymskokatolickim. Jednak w tekście Mt 19,10-12 nie ma mowy o bezżennych, a ... rzezańcach. Tam, gdzie tekście polskim jest słowo "bezżenny", tam w tekście greckim jest "eunuchos". Zatem trzeba uważać z interpretacją tego tekstu. Ten tekst sam w sobie nie wystarcza.
    W Polsce bezżenność, czyli celibat kapłana dla przeciętnego katolika nie jest związany tyle z teologią, co z kulturą. Po prostu żonaty ksiądz - takie coś po prostu nie istnieje. No, "popi mogą się żenić", można usłyszeć nieraz. Pod słowem "popi" kryje się to, co nie nasze, obce "naszej" kulturze. Abstrahując już od tego, że samo słowo "pop" oznacza tyle, co "klecha". Ale przecież "nas" to nic nie obchodzi. Nie obchodzi też, że oprócz kapłanów prawosławnych mamy w Polsce również greckokatolickich duchownych żonatych. Oni przecież też nie są "nasi". Innymi słowy, celibat duchownych katolickich to nie tylko kwestia teologii. To też kwestia zwyczaju. Dodam, że na Ukrainie są takie miejscowości, gdzie diecezjalny duchowny celibatariusz jest postrzegany jako osoba nieporadna: jak on może być naszym proboszczem, skoro nawet żony nie znalazł sobie? Jak się nie chciał żenić, to powinien zostać zakonnikiem.
    @wojtek - tak, to jest trochę cedzenie komara (celibat) a połykanie wielbłąda (nieczystość).
    @ewa: Pyta Pani: dlaczego zakonnik składa śluby czystości a ksiądz [diecezjalny] już nie. Dlatego, że san zakonny jest trzecim stanem w Kościele katolickim: jest stan duchowny, do którego należą diakoni, kapłani i biskupi, stan świecki oraz stan osób konsekrowanych, które złożyły śluby zakonne. Nie trzeba być duchownym, aby być osobą konsekrowaną, czego przykładem są zwłaszcza siostry zakonne. A w zakonach męskich bracia zakonni i klerycy zakonni. Śluby zakonne to poświęcenie się Bogu w sposób szczególny. Od duchowieństwa diecezjalnego tego się nie wymaga. Od nich wymaga się "minimum", czyli celibatu rozumianego jako bezżeństwo. Dlatego gdy duchowny diecezjalny popełnia grzech nieczysty, to łamie VI lub IX Przykazanie Boże, a zakonnik/zakonnica ponadto łamie ślub czystości. Niby niewielka różnica. Ale jednak sytuacja zakonnika/zakonnicy jest bardziej podobna do sytuacji osoby żonatej/zamężnej. Gdy osoba żonata/zamężna popełnia grzech nieczysty z inną osobą, to nie tylko łamie Boże Przykazanie, ale i dokonuje zdrady małżeńskiej. I taki czyn nazywa się właśnie cudzołóstwem (łac. adulterium). A sytuacja duchownego diecezjalnego, celibatariusza podobna jest do sytuacji osoby nieżonatej/niezamężnej. Czyli taka osoba popełnia grzech przeciw VI Przykazaniu Bożemu, ale nie łamie żadnych ślubów. Taki czyn nazywa się po polsku nierządem (łac. fornicatio). Niestety, nierząd we współczesnym języku utożsamiany jest z prostytucją, a powyżej opisana sytuacja z cudzołóstwem. Ale grzech dwóch osób wolnych (nieżonatych/niezamężnych) to nie jest cudzołóstwo. To jest nierząd. Owszem, jest to poważny grzech, ale grzech cudzołóstwa opisany wyżej (łac. adulterium) jest znacznie poważniejszy. I podobnie jest z zakonnikiem/zakonnicą i duchownym diecezjalnym. Ten pierwszy/ta pierwsza, jeśli popełnia grzech nieczysty, to jego grzech jest znacznie poważniejszy od grzechu popełnianego przez duchownego diecezjalnego.
    A ponieważ zarówno publiczny grzech nieczysty zakonnika i duchownego diecezjalnego sieją zgorszenie, to odpowiednio zakonnik/zakonnica popełnia aż trzy grzechy: przeciw VI Przykazaniu Bożemu, łamie ślub czystości i sieje zgorszenie. A duchowny diecezjalny popełnia dwa grzechy: przeciw VI Przykazaniu Bożemu i sieje zgorszenie.
    Krótko mówiąc, zakonnik/zakonnica w sprawach czystości ma bardziej zbliżony status do osób żonatych/zamężnych, a duchowny diecezjalny do osób nieżonatych/niezamężnych. To, co różni zakonników/zakonnice i duchownych diecezjalnych od osób świeckich, tak żonatych/zamężnych, jak nieżonatych/niezamężnych, jest sianie zgorszenia.
    - Marek Blaza SJ -
  • 2012-03-04 00:28:30

    Znowu pozwolę sobie nie zgodzić się.Eunuchos"rzezaniec"to drugi,z trzech przypadków niezdolnych do małżeństwa:których ludzie takimi uczynili.W odpowiedzi na mój komentarz jest błędne (potoczne)rozumienie słowa powinnośc.Powinnośc to racja stanu,czyli wyższa forma obowiązku.Coś co wykonujemy bez nakazu,gdyż sama sytuacja tego wymaga.Kapłan jako pasterz ma złożyć w ofierze Bogu tę sferę życia,inaczej niczym nie różni się od swoich owieczek.To że w początkach Kościoła,dla wielu nie do pomyślenia było poświęcenie pragnienia posiadania rodziny,nie znaczy iż jest to norma zadowalająca.Kościół wszak ma wzrstać a nie cofać się.W stanie kapłańskim nie ma" niewolników".Wynika stąd jasno,że każdy kto się podejmuje tego powołania,staje się niezdatny(niezdolny) do małżeństwa(przed Bogiem)..Kapłaństwo jest małżeństwem z Bogiem:Kim by wiec miała być "żona"kapłana?.O sakramencie małżeństwa pisze:.To namiot do którego gdy jest "łoże nieskalane"nikt nie ma dostępu.Nawet aniołowie.Ma on jedną wadę:jest tam bardzo ciemno.Kapłan natomiast ma żyć z Bogiem i chodzić w Jego swietle.Wartość posługi kapłanów żyjących z "żonami" jest co najwyżej porównywalna ze starotestamentowym lewiratem.Czym innym jest cudzołóstwo kapłana.To opisane jest słowami:lub:<...nadaje się tylko na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi>.To cudzołóstwo podwójne:Względem Boga i tej kobiety.Jeśli to zostanie ujawnione,dochodzi jeszcze cytat o zgorszeniach :.Dalej:.Niedobory w stanie duchownym nie usprawiedliwiają pobłażliwego traktowania tych,którzy sieją zgorszenie.Lepsza szczypta dobrej soli niż worek zepsutej(temat na czasie).Nie o rzeczy widzialne tu chodzi,lecz o bój który toczy się nad nami,przy nas i o nas.
    - Stanisław -