Książka Glorii Polo?

Komentarze

  • 2010-11-14 12:02:12

    Czytałam i muszę przyznać,że przez 2 tyg.chodziłam przerażona.Ogarnął mnie lęk przed piekłem,itp.Na szczęście długi czas minął i obiecałam sobie nigdy więcej takich książek.
    - i -
  • 2010-11-14 23:13:08

    No to skoro ogarnął Panią lęk przed piekłem to bardzo dobrze. Może to jest jakiś impuls, by czynić dobrze. Przerażenie, że można być na zawsze odłączonym od Boga może przynieść dobre owoce. A teraz w ramach odmiany przeczytałbym o tym co Pan Bóg zgotował tym, którzy Go miłują.

    Z wyrazami szacunku

    Marcin Wiśniarski OPs (tercjarz dominikański - imię zakonne Jordan)
    - Marcin Wiśniarski -
  • 2010-11-15 08:57:16

    Dodajmy dla prawdy, że lek przed piekłem, jak każdy lęk, bardzo łatwo wymyka się spod kontroli intelektu. Osobiście nigdy nie spotkałem ludzi "letnich" żyjących w lęku przed piekłem. Piekła lękają się wyłącznie ludzie pobożni, zaangażowani w życie religijne. Czy Brat mógłby wyjaśnić to zjawisko?
    - Włodek -
  • 2010-11-15 13:24:14

    Nie pisałam o normalnym lęku,inaczej bojaźni Bożej.Wierzę,że piekło istnieje jak i niebo czy czyściec...Jednak każdy ma swoją drogę do świętości i formacje duchową.Dla mnie szczegółowe opisy piekła i zauważanie wszędzie grzech(jak u Glorii),nie przynosi żadnych owoców.Nie wiem kogo wzmacniają takie prywatne objawienia,ale mnie na pewno nie.Ktoś tam napisał,że lęk może być impulsem,by czynić dobrze?Hm...a to,że kogoś przeraża wizja piekła nie czyni dobra?Dziwna analogia.

    - i -
  • 2010-11-15 15:35:43

    -i-
    Niektórzy uważają, że człowiek to taka gnida, która może zachowywać się moralnie tylko pod wpływem strachu. Bez lęku nie zrezygnuje ze swych "światowych pożądań", dlatego przyjemności pożądania trzeba przeciwstawić strach. Problem polega na tym, że uczucie strachu jest wyłaniane przez popęd użyteczności (czyli pragnienia zmysłowe dotyczące trudności), który jest służebny wobec popędu przyjemności (pragnienia zmysłowe dotyczące dobra) - a to są instynkty. Jeżeli strach nie znajdzie naturalnego ujścia w uczuciach popędu przyjemności będzie stale wzrastał, bo taki jest automatyzm psychiczny człowieka.
    Ja uważam, że na strach przed niezmysłowym, eschatologicznym piekłem bardzo trudno znaleźć zmysłowe, doczesne lekarstwo. Dlatego uruchamianie uczuć pragnienia użyteczności to jest, moim zdaniem, igranie z ogniem. U wielu świętych jest przekonanie, że "te rzeczy duchowe" należy rozumieć duchowo a nie w sposób zmysłowy jak ludzie światowi. Ale słyszałem tez inne zdanie np. ks. Stehlin uważa, że życie doczesne jest nic nie warte w porównaniu do życia wiecznego i wielkość poniesionych ofiar jest tu nieistotna.

    Osobiście niż niepokojącego teologicznie w wizjach Glorii Polo nie znalazłem.
    - Włodek -
  • 2010-11-15 19:00:16

    "Osobiście niż niepokojącego teologicznie w wizjach Glorii Polo nie znalazłem."

    Nic? - własnie zawierają wiele niepokojących rzeczy. Jej książka epatuje różnymi niesmacznymi szczegółami, a ona sama przekazuje groźby, niby pochodzące od Boga. Wiem, że bardziej niedorzeczne świadectwa mogą komuś pomóc w nawróceniu. Ważne tylko - co dalej?

    - Nisa -
  • 2010-11-15 20:04:56

    "groźby niby pochodzące od Boga"..hmm..tego typu groźby z pewnością można wyczytać z pisma świętego..nie zapominajmy,że oprócz Miłosierdzia,,istnieje też Jego Sprawiedliwość.
    - Renata -
  • 2010-11-16 00:20:51

    @Renata
    - punkt cieżkości ja kładę na "niby pochodzące od Boga". Wierzymy, że Pismo Święte jest natchnione przez Ducha św., jest Objawieniem Bożym, a ksiażka pani Polo cóż.. mam mądrzejsze lektury.
    - Nisa -
  • 2010-11-16 08:08:12

    "Wszystko jest przyjmowane na sposób przyjmującego" [św.Tomasz]. Chrystus w wizjach pani Polo jest nieco "zimny", ale proszę pamiętać, że pani Polo też jest w nich zimna i arogancka. Jak sama pisze prowadziła życie puste, skoncentrowane na szukaniu poklasku i uznania dla siebie. Tu akurat widać na czym polega mechanizm potępienia. Jak człowiek go w sobie tworzy.
    - Włodek -
  • 2010-11-16 09:20:51

    Dodajmy dla prawdy, że lek przed piekłem, jak każdy lęk, bardzo łatwo wymyka się spod kontroli intelektu. Osobiście nigdy nie spotkałem ludzi "letnich" żyjących w lęku przed piekłem. Piekła lękają się wyłącznie ludzie pobożni, zaangażowani w życie religijne. Czy Brat mógłby wyjaśnić to zjawisko?
    - Włodek -

    Skoro zostałem wywołany do odpowiedzi to postaram się na zadane pytania w kilku słowach odpowiedzieć. Otóż - tak myślę - Pan Bóg dopuszcza czasem lęk przed piekłem po to, by człowiek się opamiętał. Przykładem może tu być Leszek Dokowicz mocno niegdyś zaangażowany w muzykę techno. Pewnego dnia usłyszał w swym sercu, że jeśli dalej będzie w to brnął to skończy się to wiecznym potępieniem. Niemal zobaczył siebie spadającego w przepaść. I natychmiast to zaangażowanie w tą jakby nie powiedzieć szatańską muzykę mu przeszło. Nie mówię tu oczywiście, że człowieka należy trzymać w strachu, ale warto czasem przypomnieć o groźbie wiecznego potępienia szczególnie gdy grozi nam relatywizm moralny. Uważam, że trzeba mówić owszem jak najwięcej o Bożym Miłosierdziu, ale czasem trzeba też wstrząsnąć.
    Z wyrazami szacunku
    Marcin Wiśniarski OPs
    Ps. Na marginesie pozwolę sobie dodać, że tercjarze to świeccy żyjący w miarę swoich możności regułą danego zakonu. Tercjarze dominikańscy istnieją formalnie od 1285 r. Obecnie Trzeci Zakon Świętego Dominika od Pokuty dzieli się na fraternie. Ja należę do fraternii bł. Barłomieja Longo - spotykamy się w każdą drugą niedzielę miesiąca za wyjątkiem wakacji na ulicy Freta 10 o godzinie 9.30. Spotkanie rozpoczyna się brewiarzem, następnie Mszą Świętą z Komunią pod Dwiema Postaciami, konferencją Ojca Asystenta, agapą i Różańcem. Mamy też raz w roku rekolekcje w czerwcu. Ostatnio też przyjęto nowe dyrektorium, które zezwala na noszenie podczas naszych wewnętrznych spotkań we Fraternii lub w całym Zakonie habitów - dla mężczyzn są one identyczne z tymi jakie mają Ojcowie Dominikanie. Poza tym przysługuje nam prawo pochowania w habicie. Poza tym żyjemy normalnie w świecie - mamy żony, mężów, niektórzy są samotni. Ja osobiście mam wspaniałą, kochającą i pobożną żonę.
    - Marcin Wiśniarski -
  • 2010-11-16 11:58:33

    Panie Marcinie,każdego wierzącego przeraża piekło.Każdy kto poznał Chrystusa,czy doświadczył Jego miłości i myśli,że miałby pójść do piekła i nie oglądać Boga jest największą trwogą.Doświadczenie w uczuciach lęku piekła nie jest jak Pan twierdzi znakiem od Boga,aby opamiętać się.
    Przykład chłopaka podany przez pana,to taki przykład i nie ma co odnosić do wszystkich.
    Czytając książkę Glorii Polo ogarniał mnie niepokój i lęk,ale te uczucia nie miały nic wspólnego w jaki sposób ja żyje i na pewno nie grozi mi relatywizm moralny.
    - i -
  • 2010-11-16 12:06:00

    Doświadczenie pana Leszka Dokowicza jest całkowicie zrozumiałe. Nie chodzi mi o znajomość ostatecznych konsekwencji naszych czynów ani o jednorazowe przeżycia tylko o lęk. To zupełnie co innego. Taki lęk raz obudzony jest potem bardzo trudno kontrolować, ze względu na opisany już przeze mnie mechanizm psychologiczny. Że taki metafizyczny lęk trudno znajduje ujście w pozytywnych pragnieniach świadczy powszechna wśród katolików choroba skrupułów, polegająca na odczuwaniu lęku pomimo korzystania z sakramentów, pomimo dobrych uczynków i starań, nawet pomimo konkretnych owoców życia. Czyny spełniane pod wpływem lęku nie są zasługujące. Nie są ani wolne ani rozumne. Taka jest przynajmniej nauka św. Tomasza.
    Proszę pozdrowić Żonę.
    - Włodek -
  • 2010-11-18 11:02:33

    Co do poprawności teologicznej, to nie mi się wypowiadać. I nie mi osądzać prawdziwość, jednak trafiłem na jedną niespójność: w dwóch wizjach ta sama osoba jest w nieco innych miejscach - ojciec Glorii raz jest w głębinach piekła, a raz w sąsiedztwie jej matki przygląda się jej losowi - nieco z góry.
    Takie zboczenie "umysłu ścisłego" - niekonsekwencja faktograficzna - nie można być potępionym i nie być potępionym jednocześnie. Oczywiście nie znam się na tego typu wizjach, ale w świetle powyższego mniej jestem przekonany, że opisują rzeczywistość obiektywną (jaką niewątpliwie jest niebo i piekło).
    - sfp -
  • 2010-11-18 11:25:25

    Warto zwrocic uwage na fakt, ze w niektorych wizjach niby mowi sie o piekle i potepionych, ale po blizszym przyjrzeniu sie i analizie okazuje sie, ze tak naprawde chodzi o czysciec i ludzi znajdujacych sie w czysccu. Nasuwa sie tutaj rozroznienie, jakie czyniono w Kosciolach wschodnich, w ktorych nie uznawano nauki o czysccu, na pieklo gorne i dolne. Pieklo dolne odpowiadaloby pieklu w naszym rozumieniu, ale gorne juz nie.
    - Dariusz Kowalczyk SJ -
  • 2010-11-20 12:44:45

    o.Dariuszu,niech to pojmą Ci,którym jest to dane.Mnie to przeraża.Prywatne objawienia są cenne tylko dla tych,którzy je doświadczają,dla reszty jest to nie potrzebne.Jedyną księgą objawioną jest Biblia,a czytając ją nie wieje niepokojem i chorym przerażającym lękiem.
    - i -
  • 2010-11-20 19:20:41

    Wchodząc w słowa -i- chce dodać, że prywatne objawienia uznane przez Kościół, jak Fatima, św. Faustyny, św. Brygidy i inne, nie wieją chorymi obrazami powodując lęki i przerażenie. Św. Brygida także przestrzegała przed piekłem grożącym grzesznikom, opisywała sąd Boży, ale nie ma w jej objawieniach, ani w objawieniach Faustyny skupienia się na przerażających obrazach, które jakoby w ten sposób mają pomóc nawróceniu. Ani nie ma takiej dziwacznej groźby; - cytuję domniemane słowa Boga powiedziane do p. Polo:
    "Biada tym, którzy słuchają ciebie, a mimo to nie zmieniają swego życia! Na nich bowiem z większą surowością wydany będzie wyrok. Będzie tak też w twoim przypadku, gdy po raz drugi tu przybędziesz. Również moi konsekrowani będą surowiej sądzeni podobnie jak każdy z twoich słuchaczy;"



    - Nisa -
  • 2010-11-20 20:09:01

    Dzięki Nisa,masz racje.Czytając dzienniczek św.Faustyny,pomimo opisów piekła nie czuć niczego niepokojącego.Wręcz przeciwnie,lubię go czytać.Natomiast Gloria Polo....brr...
    - i -
  • 2010-11-21 13:45:14

    Gloria Polo pochodzi z innego kregu kulturowego,
    byc moze stad ten barwny jezyk..
    - ania -
  • 2010-11-21 17:12:32

    Owszem, jest to inna kultura, ale o ile w innych objawieniach prywatnych (wspomnianych: w Fatimie, Św. Brygidy, czy Św. Faustyny) jest skierowanie uwagi na Boże Miłosierdzie, potrzebę nawrócenia, to tutaj na karę i strach.
    Po przeczytaniu 'Dzienniczka" czułam, ze moje serce rośnie, miałam chęć modlić się do Pana Boga, przebaczać bliźnim, natomiast po przeczytaniu objawienia Glorii Polo - czułam strach, lek przed Panem Bogiem i nienawiść do pewnej osoby (zamiast przebaczenia).
    Po objawieniach Glorii Polo długo nie mogłam dojść do siebie, można powiedzieć, że je odchorowałam.
    Po sobie widzę, jak się czuję po przeczytaniu objawień Świętych, jak Glorii Polo ...
    - P. -
  • 2010-11-21 18:20:49

    a jesli Gloria Polo ma racje?A niby dlaczego mialaby jej nie miec?Ma kilka atutow lacznie z tym,ze prawie albo calkiem zza swiatow wrocila
    - BabaJaga -