uwagi : pytania / uwagi : komentarze
Na naszym forum mamy
4966 pytania
z udzielonymi odpowiedziami.
Ostatnio komentowane pytania
- Mam dziwne i dręczące głosy, co robić?
- Czy odmawianie nowenny pompejańskiej ma sens?
- Obce cywilizacje w biblii
- List o.Wiśniewskiego ws Kościoła
- wstrzemięźliwość poza granicą kraju i ...
- Wróżby andrzejkowe
- Czy składać przysięgę?
Najczęściej komentowane pytania
- Dlaczego niektórzy księża podczas posługi w Kościele są nieprzyjemni, a czasem wręcz obcesowi?
- Nierozerwalność małżeństwa?
- Masturbacja
Najdłuższe wątki
Autorzy
romans, a grzech
2013-10-23 08:31:52
Szczęść Boże! Mam 25 lat, skończyłam studia, obecnie pracuję, mam w miarę poukładane życie. Od kilku lat jestem jednak w pewnej zależności uczuciowej z osobą duchowną. W sytuacjach kiedy jesteśmy sami on traktuje mnie jak swoją kobietę. Wszystko to co robi nie przypomina przyjacielskich gestów, czy jakiejś zwykłej znajomości. Całuje mnie, przytula, dotyka raczej jak kochankę. Do niczego więcej póki co nie doszło. Mimo tego, że bardzo kocham tego człowieka to wszystko strasznie mnie męczy, głównie ciągłe ukrywanie się przed ludźmi i stres z tym związany. Gdy się spotykamy czuję się fantastycznie, jednak gdy wracam do rzeczywistości zaczyna się problem. W pracy każdy pyta o męża, dzieci, faceta, w rodzinie jest podobnie - kolejny stres, wymijające odpowiedzi, że najpierw kariera, że jeszcze mam czas. Pomijam już to wszystko, ale chciałabym zapytac o aspekt bardziej hmmm.. duchowy tej sytuacji. Czy to co robię jest jakimś ogromnym grzechem, czy mogę przyjmować Komunię Św?
Witam, ja bym nie pytał najpierw o grzech tylko o miłość. Jestem przekonany, że w zależności uczuciowej, w której się Pani znajduje miłość karłowacieje, nie może się rozwijać. Ani Pani ani on, nie jesteście powołani do życia skarłowaciałą miłością. Proszę radykalnie wybrać miłość! Dopiero wówczas zobaczy Pani jasno, że drogą miłości będzie również zerwanie bezpośredniego kontaktu z tą osobą. Wówczas powrót do przyjmowania Komuni św. będzie dla Pani radością i ulgą.
zobacz komentarze [58]
2013-10-23 11:21:58
Daj sobie spokój z nim. Utnij tę znajomość. Przecież jeszcze spotkasz mężczyznę, z którym założysz rodzinę, a tak czeka cię tylko zgryzota. On nie będzie twoim mężem, wciąż się ukrywacie - co to za życie? Im będziesz starsza, tym bardziej będziesz cierpiała, bo ty będziesz chciała mieć rodzinę, dzieci, zawrzeć sakramentalny związek małżeński. Nie mówiąc już o docinkach, które ci będą towarzyszyć. Nie zmarnuj sobie życia. Pomyśl, jak szybko zerwać tę znajomość, wyjść na prostą i pozbyć się konfliktu sumienia. Stres i wyrzuty sumienia cię nie opuszczą.- Baśka -
2013-10-23 14:40:46
droga Paniusilnie doradzam natychmiastowe zakonczenie tej znajomosci.Bedzie bolalo ale duzo mniej niz jesliby ten romans mial sie dalej ciagnac.Takie romanse nigdy dobrze dla nikogo sie nie koncza a szczegolnie przykre sa dla dzieci.Po latach zobaczy Pani ta sprawe z innej strony i albo bedzie Pani bardzo wdzieczna losowi,ze uchronil ja przed taka miloscia albo bedzie Pani ten los przeklinac,ze tego nie zrobil.Nich Pani zainwestuje swoje uczucia w osobe wolna wcale sie nie spieszac
- BJ -
2013-10-23 18:00:17
Ten człowiek, już przyrzekł Komuś miłość i wierność, a to o czym piszesz wygląda na zdradę tych obietnic. Do "niczego" nie doszło? Przypomnij sobie słowa Pana Jezusa o tym, że kto pożądliwie patrzy już zgrzeszył. Mam wątpliwości, czy człowiek, który pokochałby Cię szczerze (przecież księdzu też może się to zdarzyć) narażałby Cię na cierpienie, stres, wyrzuty sumienia i oddalenie się od Pana Boga. Wykaż się większą dojrzałością i zerwij z nim kontakt, nie bądź dla kogoś przyczyną grzechu, choćby nie zamierzoną.- M. -
2013-10-24 07:51:45
BJdroga Pani
usilnie doradzam natychmiastowe zakonczenie tej znajomosci.Bedzie bolalo ale ...........
Piszesz to z doświadczenia ?
Pozdrawiam
- jan -
2013-10-24 10:35:19
TO NIE JEST MIŁOŚĆ!Co najwyżej fatalne zauroczenie. Miłość nie niszczy, nie jest grzechem, nie zrywa relacji z Bogiem.
Proszę spróbować to zrozumieć. Nie można krzywdzić w imię miłości. A Wy krzywdzicie siebie nawzajem.
Dlatego ma Pani wątpliwości. Sumienie zapala czerwone światło. Stąd to pytanie, wątpliwości.
Dziwne, że ten mężczyzna nie ma wątpliwości. Czy taka sytuacja nie przeszkadza mu stawać przed ołtarzem? Czy on nie zdaje sobie sprawy, że rani Chrystusa, który każdego dnia oddaje się w jego dłonie?
Nie wie, że jest człowiekiem zaślubionym Bogu, a związek z Panią jest zdradą?
Oby Pan Bóg pomógł Wam uwolnić się od złudnego pożądania. Odkryjcie prawdę i wybierzcie miłość.
- Beata -