mastrubacja sprawiła, że nie wierzę w Boga

2014-09-09 08:32:22

Mam 25 lat, pracę, chłopaka, z pozoru jakby wszystko się układa. Mój problem jest we mnie, trwa od ponad 10 lat. Jak miałam 12 lat przez przypadek w zabawie odkryłam, że istnieje mastrubacja i że to sprawia przyjemność. I tak skupilam się na tym, wpadlam w nałóg. Robiłam to dośc często, usprawiedliwiajac się, że to nic złego. W gimnazjum raz była mowa o tym na religii i zaczęłam mieć poczucie winy i czuć się coraz gorzej. Postanowiłam powiedzieć mamie. Było to trudne, ale mama pocieszyla i powiedziała żebym więcej tego nie robiła. Jakoś tak zawiodlam się wtedy na Bogu( a jako dziecko nawet robiłam oltarzyk Matce Boskiej), taki miałam żal, że mnie to spotkało... Spytałam matkę, a co jeśli Boga nie ma. Nakrzyczala na mnie...popadlam w depresję dziecieca- tak myślę, bo nawet chciałam przestac żyć, a moja mama kazała mi w końcu się uspokoić, bo babcia zaczęła zastanawiać się co ze mną się dzieje. Nikt mnie nigdzie nie zaprowadził, do żadnego lekarza, psychologa. I tak od tamtej chwili w Boga nie wierze, mam wątpliwości, czuje taka pustkę w środku. Po tym wydarzeniu nie mastrubowalam sie. Jednak jak moja matka w 3 liceum wyjechała do pracy za granicę zaczęłam ponownie. Chyba ze stresu, z nieradzenia sobie samej( została mi w domu babcia która nazywała mnie gnojem, ojciec którego się bałam i praktycznie nie znałam i brat, którego rozpieszczono i pomimo, że był na studiach ja miałam dbać o jego wyprawke na studia; dbalam o caly dom, zachorowalam tak myślę na nerwice). skupilam się na swoim wyglądzie, bo inni mi zwracali uwage- dawali do zrozumienia, że nie wyglądam normalnie, że jest ze mną coś nie tak. Ja byłam w silnej symbiozie z matka, ciągle szukałam akceptacji u niej i jak jej zabrakło nie umialam się bronić, radzić sobie z krytyka( miałam purpurowe policzki i od stresu dostawalam czerwonych plam, a jak zaczęłam na nie zwracac uwage, to były intensywniejsze). I tak sobie zylam, w ogromnym poczuciu winy, że będę smazyc się w piekle za mastrubacje, pomimo, że obecności Boga nie czułam. Chodziłam na studiach przez chwilę na psychoterapie, ale z braku pieniędzy zbyt wcześnie ukonczylam. Na 5 roku studiów poszłam na mszę uzdrowienna, gdzie była mowa o kilku dziewczynach uzależnionych od pornografii które Jezus właśnie uzdrawia. Poczułam dziwne ciepło w klatce piersiowej i faktycznie coś w moim życiu się zmieniło.... Nie miałam potrzeby oglądać tych filmów i mastrubowac się prawie przestalam. Ale w Boga dalej nie wierzę, wątpię, pomimo tego, że realnie czułam ciepło na tej mszy. Skończyłam studia, pracuje, mam od roku chłopaka i prawie od roku się nie mastrubuje. Mozna powiedzieć, że coś idzie do przodu, ale ja ciągle wątpię w Boga i jestem potwornie wrażliwa na krytykę, rani mnie zwracanie uwagi na wygląd, mam wrażenie, że mam czerwoną skórę, że odstaje. Chciałabym odnaleźć sens w życiu, bo tak czasami czuje, jakby ciężko mi się oddychalo. Proszę o wsparcie, poradę.
pozdrawiam
Witaj, jak zauważyłaś, wiele dziewczyn praktykuje intensywnie autoerotyzm, i często ma to bardzo negatywne konsekwencje, np. poważne problemy z akceptacją siebie, bo przecież te "prawie" doskonałe ciała, które oglądają na ekranie, tak się różnią od wyobrażenia, które mają na temat własnego ciała. Ponadto kompulsywny autoerotyzm koncentruje je na nich samych i często zamyka na innych, w tym na doświadczenie Boga. 
Modlitwa o uzdrowienie, była ważnym krokiem w Twoim życiu. Kolejnym ważnym krokiem jest rozwijanie relacji z Twoim chłopakiem. Powoli Twoje życie przestaje być "masturbo-centryczne" i o to chodzi. Rozwijaj relacje z innymi, wówczas też znajdzie się miejsce na relację z Panem. Powodzenia i zachęcam do czytania innych odpowiedzi na forum, których jest wiele.

Michał Karnawalski SJ, webmaster

zobacz komentarze [11]