Depresja a Miłosc Boża

2010-06-03 14:43:29

doskwiera mi depresja na tle wypalenia psychicznego, staram się mimo wszystko trwac przy Panu..a jednak neiustannie pakuję sie w tarapaty któe mie powalaja i ląduje na lekach wzmacniających antydepresyjnyczy to mój krzyż zawsze bedzie taki...?ze zycie zawsze bedzie dla mnie zbyt trudne i wyniszczające nawet gdy chwilami bedzie pieknie..to i tak za mało aby zachowac jakis wzgledny poziom równowagi...i obejść się bez leków.....zaliczyłam wiele spotkan psychotareputycznych...z mizernym skutkiem...tylko docierałam do diagnoż..a teraz z pomocą kolejnej psychoterapeutki jestem w kolejnych tarapatach...a ona zmarła...był moment gdzie mocno pomogła mi modlitwa egzorcysty....czy moge wierzyc ze teraz PAn zadziała sam....bo czekal az z głębi serca pwalona na kolana wykrzyknę " bądz moim Panem i Zbawicielem.." czy moge ufac tak i na to liczyć..że On pomoże BARDZIEJ SAM...?

Witam,

niestety to pytanie zostało zadane już jakiś czas temu, przepraszamy za znaczne opóźnienie w odpowiadaniu. Dziś sytuacja z pewnością nie jest dokładnie taka sama, jak owego dnia w trakcie pisania do nas. 
Ale jedno się nie zmienia : sensem przyjścia Jezusa Chrystusa na ten świat jest przyniesienie zbawienia. Dokonuje się to w sposób absolutny, tzn. we wszystkich wymiarach naszego, Pani, życia. Zbawienie dotyczy też wymiaru psychicznego, tzn. że dozna Pani ulgi i wewnętrznego pojednania.
Zbawienie też nie jest czymś biernym, czymś wbrew nas, ale pochodzi od Boga z nami, Emanuela. Proszę się nie poddawać w walce o samą siebie, proszę nie wątpić w psychologów i w ludzi, którzy chcą Pani pomóc, bo On jest z nami.

Powodzenia,

Michał Karnawalski SJ, webmaster

zobacz komentarze [7]